Wczoraj rozpoczęła się walka o życie kociąt.

W domu tymczasowym wybuchła panleukopenia. Śmiertelny wirus, który zawsze ma przewagę.

Kociaki zaczęły wymiotować, dostały biegunki. Doskonale wiemy czym jest panleukopenia.

Wczoraj od godziny 19:00, kiedy test wyszedł pozytywnie, zaczęliśmy szukać surowicy.

W żadnej lecznicy nie było ani grama.

Dziękujemy wszystkim, którzy wczoraj stawali na rzęsach by nam pomóc ją znaleźć. W szczególności dziękujemy Fundacji Stawiamy na Łapy. To oni oddali nam niemal cały swój zapas.

Justynko, Teresko - dziękujemy Wam!

Dziękujemy także Pani Zuzannie Lech-Piętka za to, że do późnych godzin wieczornych obdzwaniała znajomych i szukała dla nas surowicy. Wspierała słowem.

Do domu dotarliśmy po 2ej w nocy. Ledwie żywe.

Najbliższe dni są decydujące. Ten wirus prowadzi zawsze nierówną walkę. Nie wiemy czy kociakom uda się przeżyć. Robimy wszystko by wyrwać je ze szponów wirusa.

Potrzebne są kciuki oraz wsparcie finansowe.

W ostatnim czasie uratowaliśmy wiele kociąt przed zimnem, głodem i chorobami. Tym bardziej nie możemy się poddać kiedy teraz potrzebują nas jeszcze bardziej... :(