Cześć!

Jestem nauczycielem w przedszkolu i żłobku.

U jednego z moich podopiecznych zdiagnozowano bardzo poważną chorobę - dystrofię mięśniową Duchenne’a/Beckera. Choroba Filipa jest nieuleczalna, jednak, by poprawić komfort jego życia i spowolnić rozwój choroby potrzebne są duże pieniądze.

Na razie Filipek jest sprawnym, pogodnym, dwuletnim chłopcem. Jednak choroba będzie postępować, stopniowo powodując nieodwracalny zanik mięśni oraz przedwczesną śmierć.

Długo zastanawiałam się jak to wszystko ubrać w słowa i w jaki sposób rozmawiać z rodzicami Filipa. Zdaje się jakby nie było odpowiednich słów. Chłopiec cudownie się rozwija, jest radosny i uwielbiany przez ludzi go otaczających. Codziennie patrzę jak się uśmiecha, bawi z dziećmi i serce mnie boli, na myśl o tym, że jeszcze nie jest świadomy jak długa i trudna droga przed nim. Nie okazuję smutku będąc przy nim. Staramy się wykorzystać każdą chwilę, gdy jest jeszcze sprawny. Jednak, kiedy tylko wychodzę z sali przedszkolnej dopada mnie ogromny smutek i żal, nie potrafię pogodzić się z tą sytuacją i zrozumieć dlaczego takie rzeczy spotykają ludzi. Czuję, że muszę, że chcę pomóc w jakikolwiek sposób. Niebawem rodzina chłopca wyjeżdża za granicę, by jak najszybciej rozpocząć leczenie oraz rehabilitację. Proszę o pomoc. Każda złotówka jest ważna.

Pokażmy moc ludzkich serc, przywróćmy wiarę w dobro, które jestem pewna, że jest w każdym człowieku. Może nie każdy myśli w ten sposób, ale ja uważam, że my wszyscy - ludzie, jesteśmy wielką rodziną, zatem powinniśmy się wspierać. Każdego z nas mogło/może spotkać coś równie trudnego. Rodzinie Filipa potrzebne jest poczucie, że nie zostali sami w obliczu tej tragedii. Jeśli nie możesz wpłacić pieniędzy to udostępnij proszę tę zbiórkę, bądź napisz kilka słów wsparcia w komentarzu. 

Połączmy siły i utrzyjmy nosa tej okropnej chorobie! Ja się nie poddam i liczę, że zawalczycie ze mną.

Każdy z nas może zostać bohaterem…

~Ciocia Ala