Zbiórka: 5 dni, 4 regiony, 3 pary skarpetek Misja: Polska, bigos, bimber i pierogi!

Cel: 5 500 zł

Na co? Na najbardziej niezdarną podróż po Polsce, która ma wszystko: góry, jeziora, kaszanki i ciasta, które smakują, jakby je robiła sama babcia!

O co chodzi?

Chciałem przeżyć podróż, jakiej Polska jeszcze nie widziała. O takiej, gdzie bigos, bimber i pierogi są na porządku dziennym, a dziury w drodze traktuję jak „naturalne atrakcje turystyczne”. Celem tej szalonej wyprawy jest sprawdzenie, czy na Podlasiu naprawdę da się zapłacić za obiad „u babci” tylko dobrym słowem, czy w Bieszczadach można zaginąć na pół dnia, a na Mazurach znaleźć jeziora tak czyste, że przez chwilę zapomnisz, iż masz wyjść z kajaka.

Plan na 5 dni:

Podlasie – chcę sprawdzić, jak to jest, gdy „wszystko smakuje jak u babci” – nawet bimber. Jeśli w końcu uda mi się znaleźć ten słynny “bimber o smaku przyjaźni”, to obiecuję, że podzielę się relacją, jak to jest wchodzić na “białą” drogę o 3 w nocy.

Bieszczady – w 5 dni chcę przejść tyle szlaków, ile zmieści się w plecaku, i… jeśli ktoś mi pomoże, to będę wdzięczny za wskazówki, jak nie paść na twarz podczas „wspinaczki”

Mazury – z kajaka rzucę się w nieznane. Zobaczymy, jak to jest, gdy jezioro wygląda tak czysto, że zaczynasz myśleć, że tam da się wyjść, a nie tylko łódką popływać. Nie zatrzymując się po drodze na „piwko w barze”?

Góry – zdobywanie Gubałówki z planem, żeby nie wpaść na nikogo z plastikowym tatuażem, ale za to zdobyć bimber od lokalnych góralów.

Za zebrane 5 500 zł zrobię wszystko:

Skosztuję wszystkiego – bo przecież nie można opuścić Polski, nie próbując lokalnych przysmaków, od „pierogów z tajnym farszem” po mocniejsze trunki. Bimber na Podlasiu, bigos w Bieszczadach, pierogi na Mazurach – no i oczywiście góralom nie odmawiam!

Sprawdzę każdą dziurę w drodze – bo to właśnie na dziurach najbardziej poznaje się, jak „prawdziwie” w Polsce żyje się z kartą kredytową w kieszeni.

Założę regionalne skarpetki – żeby móc powiedzieć, że przeżyłem te regiony jak prawdziwy Janusz podróży!

A co wy z tego macie?

Po pierwsze: Wasze imię na mojej liście bohaterskich darczyńców, którzy pomogli Januszowi przetrwać tę podróż pełną dziur w drogach i pierogów w każdej wersji.

Po drugie: Wszystkie selfie, które zrobię na tej wyprawie będą tylko Wasze! Będziecie mieć wszystkie "selfie z Bieszczadów" i „zdjęcia z testu na najgorszy bigos w Polsce”.

Ta podróż będzie tak dziwaczna, że jeszcze się zdziwicie, kiedy wrócę – ale mam nadzieję, że z bimbrem, pierogami i pełnym plecakiem dobrych wspomnień.

Pomóżcie mi w tej podróży!