Bezpieczny kojec i opieka weterynaryjna dla Brokuła
Bezpieczny kojec i opieka weterynaryjna dla Brokuła
Our users created 1 231 664 fundraisers and raised 1 364 536 091 zł
What will you fundraise for today?
Updates4
-
Wszyscy w komplecie!
Zacznę od tego, że bez Waszej pomocy nie udałoby się to na pewno! Wsparcie finansowe, praktyczne i takie (nie)zwykłe, ludzkie. Za to wszystko serdeczne dzięki!
Cała trójka mieszka już razem. Liza, nasza 13-letnia terapeutka, chwilowo ma dla siebie cały korytarz w domu, gdyż tydzień temu miała nieprzyjemny wypadek. Niefajne pęknięcie panewki stawu biodrowego... Leczymy się w spokoju.
Chłopaki docierają się razem. I zaraz po wyzdrowieniu Lizy, wracamy na nauki do kojca. Mamy już fachową furtkę, zaopatrzoną w sprytne zamknięcia, które pozwalają przechytrzyć tego spryciarza :) Przez chwilę myślałam, że jednak oddamy kojec bardziej potrzebującemu czworonogowi. Jednak swoboda przed domem i nowo narodzona przyjaźń z Rufusem ma wiele twarzy :) Np. twarz wścibskiego gościa (o imieniu zielonego kwiatu, zwanego Brokułem), który wynajdzie każdą szczelinę, kiedy człowiek da nogę za płot. Kończy się to czasem nieprzyjemnym usidleniem w metalowym ogrodzeniu, a tego chcemy uniknąć. Zatem, powoli...
Jeszcze raz dziękujemy serdecznie za pomoc! Każdą! I za Wasze wielkie serca ❤❤❤
Do dziś przekazaliście 2581 zł na zrzutka.pl, 210 zł w gotówce. Wydaliśmy 1556,67 zł, zostaje 1234,33 zł na opiekę weterynaryjną w przyszłości, gdyż część niezbędnych zabiegów zobowiązał się jednak pokryć Urząd Gminy, za co też bardzo dziękujemy!
Dostaliśmy też solidny żagiel, który pozwoli osłonić większość powierzchni kojca przed żarem z nieba. Mniejszy, zakupiony wcześniej, wędruje w te miejsca, gdzie jest aktualnie niezbędny.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Był Arek i Brokuł. Właściwie mieli tylko siebie, choć na ich drodze stanęło wiele życzliwych im osób.
Pewnego dnia Arek zgasł. Odszedł po cichu, sam, kilka metrów od Brokuła. Pękła wątła nić... Pies przestał szczekać, nie chciał jeść. Spoglądał na drzwi, na drogę, którą jego człowiek codziennie wracał, by być obok. Chciał znowu wpakować mu się na łóżko, bez pytania. Obydwaj mieli mocno pod górkę w życiu, ale jednak ciągle mieli siebie.
7 maja został pusty dom, tęsknota i łzy w 14-letnich, psich oczach. Czyha na niego życie w schronisku.
Znałam ich obydwu, choć krótko. Brokuś próbował zgrywać ważniaka kilka miesięcy temu, kiedy pierwszy raz podjechałam pod dom, pod nieobecność Arka. Po minucie "był mój". Od tego czasu jesteśmy kumplami. Tyle, że ja mam dużo mniej wigoru, niż on, choć w przeliczeniu mógłby być moim dziadkiem. Od śmierci Arka więzi się zacieśniły, gdyż każdego wieczora robimy srogie koło po krzakach, kałużach, pagórkach i bagnach. Nie wyobrażam sobie, by mógł trafić do schroniska! A to mu niestety grozi.
Mam w domu 2 psy. Liza ma naturę terapeutki, jest wspaniałą, 13-letnią towarzyszką każdego człowieka i psa. Jest też Rufus - krępy, 8-letni jegomość po przejściach (obydwoje z adopcji), który na razie niechętnie dzieli się swoim człowiekiem z kolejnym czworonogiem. Jesteśmy po 3 wspólnych "randkach" całej trójki. Potrzeba nam czasu na bezstresowe powiększenie stada i zamieszkanie na jednym podwórku. Do tego czasu niezbędny będzie kojec dla Brokuła z drugiej strony domu, żeby nie budować niepotrzebnego napięcia.
Aktualnie ten nagły wydatek nie mieści się, niestety w moim budżecie. Ryzyko sporych wydatków weterynaryjnych jest też duże, gdyż psiak ma już swoje lata. Stąd pomysł o zrzutce.
Zwróciłam się z taką prośbą do Urzędu Gminy, 16 maja. Kiedy to piszę 30 maja, mam jedynie informację, że przepisy nie pozwalają na taką pomoc. Ale pozwalają na schronisko i niewielką klatkę, za solidne pieniądze z gminnej kasy. Przepisy są martwe, a pies każdego dnia jest żywy, głodny, stęskniony, samotny i wiekowy. Poprosiłam kilku znajomych radnych o pomoc i wstawiennictwo, za co im serdecznie dziękuję! Dziękuję też Pani z GOPS-u, któa aktywnie nas wspiera. Wszyscy użyli swych tajemnych mocy społeczników, ale podobno nie ma żadnego przepisu, który pozwoliłby popatrzeć z czystym sumieniem w oczy Brokuła, ze śladami psich łez. Trudno!
Jeśli dotrwaliście do tego momentu, wypada mi poprosić o pomoc. Pierwszy raz tak robię i czuję się niezręcznie, ale nie pozwolę, aby ten pies cierpiał jeszcze bardziej. A niestety na starcie szykują się spore wydatki. Solidny kojec (bardzo lubimy kopać) i weterynarz.
Brokuł będzie miał swoją stronę. Fanpage na FB lub stronę internetową. Tam będę publikować wydatki, aby każdy z darczyńców mógł sprawdzić, co dzieje się z Brokułem i z ofiarowanymi środkami. Kiedy kojec nie będzie już mu potrzebny, we współpracy z Paniami z gabinetu weterynaryjnego, oddamy go do dyspozycji innych potrzebujących zwierząt.
Serdeczne dzięki za zainteresowanie! Wybaczcie ten przydługi opis zrzutki, ale doceńcie, proszę, że nie napisałam wszystkiego, co leży mi na sercu w tej sprawie :) Nocka murowana!
Z góry serdecznie dziękuję za każdą złotówkę, dla tej kochanej bidy, która w ciągu 3 tygodni zrobiła ogromne postępy w socjalizacji, chodzeniu na smyczy, spacerach z linką i bez niej. Lubi też zwiać. Ale tylko po to, by z uporem szukać na udeptanej ścieżce swojego Arka...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
3maj się Chłopaku!
3ma się dzielnie! Ale przekażę :)