leczenie w chorobie nowotworowej i środki do życia w czasie niezdolności do pracy
leczenie w chorobie nowotworowej i środki do życia w czasie niezdolności do pracy
Our users created 1 221 702 fundraisers and raised 1 336 047 659 zł
What will you fundraise for today?
Description
Mam na imię Agnieszka, mam 50 lat. Dotychczas byłam cały czas aktywna zawodowo i mimo różnych trudnych doświadczeń radziłam sobie w życiu. Od dawna sama wychowuję syna, więc czasem bywało mi trudno finansowo, ale zawsze reagowałam na wszelkiego rodzaju zbiórki i akcje pomocy osobom chorym. Pomagałam jak mogłam, gdyż większość rodziny mojej mamy zmarła na raka i ta choroba od zawsze gdzieś mi towarzyszyła. Nie sądziłam, że sama również znajdę się kiedyś w sytuacji, kiedy będę musiała poprosić o pomoc…
Na dwa dni przed Wigilią dowiedziałam się, że tracę pracę. W firmie redukcje, moja umowa kończyła się wraz z końcem grudnia, więc nie trzeba było wypłacenia mi żadnej odprawy. Nie życzę nikomu znaleźć się w takiej sytuacji, kiedy przed świętami dowiaduje się, że za chwilę nie będzie miał za co żyć… Był to dla mnie duży cios, jednak byłam przekonana, że szybko znajdę nową pracę. Tymczasem na początku stycznia poszłam do szpitala na badania kontrolne. Ich wynik spowodował, że świat mi się zawalił w jednej chwili, okazało się bowiem, że choruję na nowotwór złośliwy jelita grubego, z przerzutami do wątroby. Nowotwór jest rozległy, nacieka na innego organy i na ten moment zupełnie nie operowalny. Sytuacja jest bardzo poważna. Muszę przejść najpierw przez ciąg chemioterapii, od ich wyników uzależniona jest operacja. Zapowiada się długie leczenie.
Choroba naraziła mnie na bardzo duże wydatki: związane z konsultacjami lekarskimi, koniecznością całkowitej zmiany diety i sposobu życia, zakupem produktów wspomagających organizm. Potrzebuję intensywnego wsparcia psychologicznego. Będę też potrzebować zupełnie innych środków higieny, wyposażenia mieszkania. Wielomiesięczna chemioterapia to też koszty dojazdów, leki regenerujące organizm, płatne wizyty u lekarzy. Z tego co mówią lekarze, operacja, którą będę miała w zależności od chemii, będzie rozległa. Wiązać się będzie z dalszymi wydatkami i koniecznością rehabilitacji. Czeka mnie bardzo trudna walka, ale mam zamiar ją wygrać. Mam jeszcze tyle marzeń i planów, które chciałabym zrealizować. Mam wiele pasji (podróże, nordic walking, taniec), które chciałabym jeszcze kontynuować. Mam też syna, dla którego chciałabym żyć. Mam grono bliskich osób, które mnie wspierają w mojej walce i również ich nie chcę zawieźć.
Tymczasem moja sytuacja bytowa jest bardzo trudna: nie jestem nigdzie zatrudniona i ze względu na stan zdrowia jeszcze przez wiele miesięcy nie będę w stanie podjąć żadnej pracy. Lekarze określają moją chorobę jako ciężką i przewlekłą. Zasiłek po ustaniu zatrudnienia skończy mi się wraz z końcem marca; oszczędności już teraz się skończyły, a ZUS nie spieszy się z wypłatą. Przyznanie renty to długa droga; a za coś trzeba w tym czasie żyć… Nawet jeśli ją otrzymam, nie będę w stanie sfinansować leczenia. Moim marzeniem jest wyzdrowieć i móc podjąć pracę.
Zupełnie nie wiem, jak przeżyć ten czas. Ludzie zdrowi nie zdają sobie nawet sprawy z tego, jak choroba nowotworowa zmienia życie, wywraca je do góry nogami i jakie pociąga za sobą wydatki. Nigdy nie miałam tej świadomości.
Nie mam rodziny, gdyż jestem jedynaczką; moi rodzice (również jedynacy) zmarli kiedy byłam bardzo młoda (mama zmarła również na nowotwór, podobnie jak i babcia). Jestem naprawdę w bardzo trudnej sytuacji, dlatego zdecydowałam się na ten trudny dla mnie krok, czyli prośbę o pomoc ludzi dobrej woli. Nigdy nie lubiłam rozczulać się nad sobą, zawsze dawałam radę. Ale ta sytuacja mnie przerosła…. Będę ogromnie wdzięczna za każdą pomoc.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam myśli, że będzie dobrze i tego Ci życzę Agnieszko.
Trzymaj się, Agnieszka.
Z przyjaciółmi bedziesz góry przenosić💚