Opieka weterynaryjna nad kotami bezdomnymi
Opieka weterynaryjna nad kotami bezdomnymi
Support your passion. Regularly.
Description
Działalność kociej fundacji to nieustający rollercaster. Telefon dzwoni i już wiesz, że za chwilę pojawią się nowe maluchy. Albo jakiś powypadkowy kot. Dogorywający bezzębny staruszek. Nieufna kotka z nowotworem listwy mlecznej. Zasmarkany koci podlotek. Kocur z wielkim ropniem na łapie. Kotka tylko na sterylizację.
A dookoła Ciebie wszędzie koty. Trudno stanąć, by nie przydepnąć czyjegoś ogona. Bure, czarne, rude i łaciate. Małe i duże. Zdrowe i masa chorych. Miłe i nie całkiem zsocjalizowane.
Próbujesz jeszcze się bronić. Mówisz, że nie masz miejsca. Odsyłasz do innej organizacji. Może na talon do miejskiej lecznicy? Może weźmie go Pan do siebie, a my pomożemy w sfinansowaniu opieki weterynaryjnej? Ale jeszcze zanim skończysz zdanie, wiesz: "niedasię". Bo w domu jest kotożerny pies, raczkujące dziecko, brat z uczuleniem i żona nie lubi kotów. Bo już są koty. Bo właściciel mieszkania się nie zgadza. Bo wyjazd do RPA albo przynajmniej Szczecina za trzy dni. No "niedasię". Tak, to wszystko są ważne powody. Nieważne jest tylko to, że dookoła Ciebie jest więcej futra niż w niejednym ogrodzie zoologicznym...
Niekiedy ulegasz. Bo podesłane zdjęcie pokazuje dzieciaki już niemal bez oczu. Bo znasz tego człowieka od lat i wiesz, jak wiele robi dla innych. Bo wzrusza Cię płacz cierpiącego zwierzęcia słyszany w słuchawce. Wbrew rozsądkowi rozstawiasz kolejną klatkę i przyjmujesz kolejne zwierzę.
Ale są i jasne chwile. Bo ktoś, kto wziął kiedyś od Ciebie kota dzwoni, że bierze jeszcze jednego. Bo ktoś przyszedł i powiedział, żeby mu wybrać "najmniej adopcyjnego", bo po prostu chce pomóc. Bo leczony przez Ciebie dzieciak wreszcie stanął na łapach i choć nieudolnie, zaczyna samodzielnie jeść. Bo ktoś znienacka podsyła Ci wielką pakę żarcia. Bo wolontariusze zgrali się w tak świetny zespół, że częstują się wzajemnie własnoręcznie zrobionymi wypiekami.
Życie fundacyjne jest trudne, ale piękne. Jest jeden warunek: MUSIMY być w stanie zapewnić naszym podopiecznym przyzwoite jedzenie, żwir i opiekę weterynaryjną. Miesięczny koszt opieki weterynaryjnej to między 10 a 25 tysięcy złotych. Nie wyobrażasz sobie tego? My też nie. Ale kiedy pomyślisz, że jedna operacja ortopedyczna to kilka tysięcy, a każde szczepienie to kilka dych - to robi się to już bardziej zrozumiałe. Mamy ponad 400 podopiecznych...
Założeniem tej zrzutki jest zapewnienie nam odrobiny spokoju ducha. Odrobiny luksusu, ale mamy tu na myśli luksus psychiczny. Żeby przyjmując zwierzę martwić się tylko tym gdzie je umieścić, a nie jeszcze tym, czy będziemy w stanie sfinansować jego leczenie. 10 tysięcy miesięcznie to absolutne minimum na potrzeby weterynaryjne - jeśli nie ma dodatkowych droższych zabiegów, jeśli nie ma żadnej chwilowej epidemii, jeśli nie jest to moment na zbiorowe odrobaczanie czy szczepienia przypominające dla większej liczby zwierząt. Ale już te 10 tysięcy pewne, stabilne w każdym miesiącu, byłoby dla nas ogromną ulgą.
Dlatego próbujemy zachęcić Was do stałego wspierania naszej Fundacji. Być może właśnie zrzutka cykliczna będzie dla nas dawno wyczekiwanym rozwiązaniem ciągłych rozterek finansowych. Zapraszamy do deklarowania choć niewielkich, ale regularnych kwot. Oczywiście - jeśli ktoś może zadeklarować kwoty większe, to będzie to jeszcze wspanialsza sprawa. Drobną zachętą i podziękowaniem będą nagrody, przewidziane za kwoty o określonej wysokości. Zapraszamy!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Benefits of a recurring donations:
Offers/auctions 8
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
50 zł
Sold: 33
25 zł
Sold: 27
Pożegnanie Oli 💔