Mam na imię Kazimierz, lat 33 i nie jestem gotowy, żeby Wam się pokazać. 18.08.2019 - wypadek, już nie czas myśleć, czy ktoś zawinił ... czy to przypadek. Dochodzi do zapłonu benzyny przy samochodzie i wybuchu oparów. Zapala się bawełniana bluzka, cudem udaje się ją ugasić. Spaleniu ulega górna część ciała, ręce, głowa, czuję jak opary uniemożliwią oddychanie. Pomimo bólu ląduje bez problemów, świadomy na pogotowiu w Złotoryi. Pierwsza pomoc ... po godzinie dochodzi do wstrząsu oparzeniowego. Oparzenie 3 stopnia objęło 50% ciała, jadę " R" do Legnicy. Tam dzięki sprawnej reakcji na OIOM, opatrzone zostają rany, założone opatrunki, podają dużą ilość płynów i wprowadzają mnie w śpiączkę farmakologiczną... lecę do Krakowa. 50 dni w śpiączce farmakologicznej, walki o życie, z zakażeniami, z niewydolnością nerek, układu krwionośnego, problemami z płucami. Przechodzę przeszczepy skóry, dalej leżąc na OIOM. Udało mi się dostać nowe życie. Teraz uczę się wszystkiego od podstaw - zwykłe codzienne czynności. Zaczynam walkę o siebie , aby poprawić komfort i sprawność swojego życia. Szczególnie muszę ćwiczyć swoje ręce, aby być samodzielnym. Na szyi i dłoniach, tworzą się pierwsze przykurcze, czekają mnie kolejne rekonstrukcje i zapewne, kolejne przeszczepy skóry. Co pół roku, przez 3 lata będę musiał kupować bardzo drogie ubranie uciskowe, do tego maści, leki, opatrunki, rehabilitacja a to wszystko, nie podlega refundacji NFZ. Nadal przebywam w Krakowie, gdzie lekarze walczą o moje życie. Życie fizyczne i psychiczne. Proszę! Pomóżcie! Mam dla kogo ŻYĆ! Szczerze dziękuje za każdą złotówkę!