Lucky to piękny pies... ale uroda to nie wszystko. Biegał przez dłuższy czas po wsi, prosił o głaskanie, o jedzenie, ale kiedy został odłowiony do gminnego kojca i zgłoszony do schroniska podlegającemu Barosowi, na prośbę koleżanki Katarzyna Majewska chciała mu pomóc. Transport do DT zaoferowała Malgosia Ziemiańska za zwrot kosztów podróży.Dom Tymczasowy u Joasi to dla niego miejsce idealne, po tej tułaczce i przejściach w swoim 7 letnim życiu. Po jego poharatanym pyszczku, widać było że dużo przeżył, ale jeszcze nie do końca wiedziałyśmy co.Lucky jest kochany, potrzebuje czułości, miłości i troski. Ale oprócz tego potrzebna jest jeszcze pomoc behawiorysty. Po tygodniu pobytu w DT okazało się ze Lucky uwielbia uciekać i sam przy tym potrafi na wszelkie sposoby otwierać sobie bramki, drzwi, psuć ogrodzenie itd. Popsute drzwi, wyrwane klamki, zamki, dziury wygryzione w drzwiach... wygryziona dziura w wersalce, popsuta rura do kozy grzewczej itd. Lucky kiedy zostaje sam, dostaje szału. Szczeka, wyje i szkudnuje. To lęk separacyjny go paraliżuje i wtedy wpada w panikę. Na dodatek tego, rzucił się na psa rezydenta, który jadł. Jest bardzo zazdrosny kiedy inny pies je, i próbuje mu zabrać jedzenie atakując go. Inny przypadek... kiedy Joasia trzymała na rękach małego psiaka po operacji usunięcia oczka, rzucił się na niego z zazdrości , to tylko szybka reakcja odskoczenie pozwoliło na uratowanie psiaka. Kochani... Joasia zaczyna żyć w ciągłym strachu o inne psiaki, o meble.Chodzi krok w krok za Joasią, patrzy na nią błagalnym wzrokiem. Błaga o to, żeby była tylko z nim i tylko dla niego. Musimy pomóc Lackiemu i dać mu szansę na nowe życie... na lepsze życie. On ma dopiero 7 lat, jest jeszcze młody, przed nim większa połowa życia. Hotelik z behawiorystą pozwoli mu wyzdrowieć, znaleźć dom. Bo w tej chwili, nie może ani zostać u Joasi, ani nie znajdzie domu. Jedynie możemy go oddać do schroniska. Ale tam nikt mu już nie pomoże, nikt nie będzie leczył jego duszy i psychiki..Mamy sprawdzony hotelik i sprawdzoną behawiorystkę. Pani Weronika Skladowska-Urbanek w Twardogórze.Mamy u niej zarezerwowane miejsce. Ale miesięczny pobyć to 500 zł, na pewno taka terapia to czas nie miesiąca nie dwa, a może i nie pół roku. Do tego jeszcze transport.
Mówią, że nadzieja to matka głupich. Ale ja mam taką nadzieje, że się uda, że damy radę. Czasy są ciężkie i specyficzne, ale razem z WAMI wszystko może potoczyć się inaczej, prościej. Bo to WAS błagamy, o pomoc w zbiórce na lepsze życie dla Luckiego, na nowy dom.Błagamy pomóżcie...????????????????????????
There is no description yet.
Mam nadzieję, że psiak nie trafił z deszczu pod rynnę. Szczerze nie polecam tego hotelu. Nasz psiak po kilku dniach pobytu tam wrócił zarobaczony, pogryziony, wychudzony i co gorsza zaczął bać się ludzi... Leki ktore mial dostawac podczas pobytu nie byly podawane. wszystie wyjaśnienia Pani Weroniki to próba obarczenia cała winą nas. Przez cały pobyt dostaliśmy tylko wymuszone informacje ze pies bardzo się zadomowil i chodzi na dlugie spacery ( dwa razy dziennie się zalatwic ) a wszyatkie problemy wyszly w dniu odbioru ...Pani Weronika bardzo manipuluje i kłamie jak z nut byle tylko nie musieć oddawać pieniędzy... Naprawdę dziwię sie że ludzie mimo tyłu negatywnych opini nadal oddają psy do tego obozu za takie pieniądze....