Kochani, ostatnio nie było czym się chwalić, nasze łapanki stanęły w miejscu... Znaleźliśmy się w ciężkiej sytuacji, bo opieka nad pięcioma orneciakami okazała się dużym wyzwaniem....

Ukochany rudy Tobi przeszedł operacje, z powodu nieustającego bólu w okolicach pęcherza moczowego... Nsza Pani Doktor M. zgodziła się na zatrzymanie go w Gabinecie do czasu kiedy wydobrzeje. Codziennie otrzymuje dużo miłości, odpowiednie jedzenie i leki, które powinny mu pomóc. Może w tym czasie ktoś się w nim zakocha na umór? ❤️

Dziewczynki Tri i Nel również ciężko nazwać zdrowymi. Mieszkanie na śmietniku w najcięższe mrozy dało się we znaki. Dziewczynki mają się coraz lepiej, ale muszą przyjmować antybiotyki i leki na odporność. Robimy co w naszej mocy, aby wydobrzały...

Zezulek, na którego leczenie była zorganizowana ostatnio zrzutka ma się nieco lepiej, ale dalej męczą go nadżerki :( Musimy przedłużyć także i jego leczenie, więc nie pozostaje nam nic innego jak zorganizować zrzutkę i szybko organizować fanty, na kolejny bazarek.

Podsumowując, przez te kilka dni zdarzyło się bardzo dużo...Operacja Tobiego oraz nawrót choroby u dziewczynek i Zezulka to nic innego jak KOSZTY. Ogromne koszty, bo leki nie są tanie, a dochodzi również utrzymanie tych naszych bidulek...

Proszenie o pomoc chyba każdemu z nas sprawia ogromny trud, ale w takich sytuacjach wstyd musimy schować do kieszeni. Skoro nie potrafimy przejść obok cierpienia obojętnie, to pozostaje nam liczyć na innych ludzi, na Was. A więc w imieniu Orneciaków prosimy o pomoc🙏