Być może niektórzy z Was kojarzą polską Perłę Baroku - niewielką wielkopolską miejscowość, Rydzynę. To tu jest przepiękny, największy w województwie zamek. Zamek książąt Sułkowskich, pozniej też rezydencja króla Polski, Stanisława Leszczyńskiego.

Zamek ma historię piękną, bogatą, ale też przerażającą i smutną. Wokół niego rozpościera się park, fosa, okazałe budynki służby, dalej są dawne okopy szwedzkie. Pomiędzy tym wszystkim jest też szara, współczesna codzienność - bezdomne koty.

Na koty natknął się wiosną jeden lokalny jegomość, który zaczął interesować się sprawą bezdomniaków. Nieustannie szuka źródeł finansów na zabiegi kastracji (bo wiadomo, jak w naszej gminie jest), leczy koty i zbiera też karmę, gdzie jest to możliwe. Stadko dokarmiane jest regularnie przez starszą panią z jej własnych pieniędzy, która - jak sama twierdzi - latem łatwiej daje radę, bo zawsze znajduje się ktoś, kto coś kotom podrzuci. Zimą zostaje sama - nie ma lokalnych spacerowiczów, nie ma osób przyjezdnych...

Kotów jest około dziesięciu. Część jest już wykastrowana, na kastrację pozostałych finanse są wciąż zbierane. Obiecałam pomóc ze zbiórką karmy zimą, obecnie poprzednie zapasy już są na wykończeniu.

Bardzo, bardzo prosimy o wsparcie - za środki ze zbiórki zamierzam kupić mokrą i suchą smillę - jest jednym z lepszych wyborów dla bezdomniaków - bezzbożowa, dość wysoko kaloryczna, średniej jakości karma bytowa.

Z chęcią przyjmiemy też dary w postaci smilli - może ktoś chciałby nas wspomóc w ten sposób?