Białaczka, fiv, chore nerki i anemia. Tyle chorób i cierpienia w jednym kocie. Leżał w trawie i czekał już chyba tylko na śmierć. Zauważył go chłopiec, który uratował już niejedno życie. Wraz z mamą zabezpieczyli go, mimo, że sami mają w domu dużo zwierząt i małe dziecko. Z takich właśnie ludzi trzeba brać przykład. Nie wymuszają, nie wyręczają się innymi, ale również sami działają. Robią to, co dla kota w danym momencie jest najważniejsze - zabezpieczają go, a potem szukają pomocy. Gmina, w której został znaleziony kocurek, też jak zawsze umywa ręce w takich sytuacjach.

Kocurka nazwaliśmy Żuczek. Jest bardzo grzeczny i przyjazny. Serce pęka patrząc na tę istotkę, która tyle wycierpiała. Nasuwają się też refleksje: Jak sobie radził sam, będąc w takim stanie i czy jeszcze zazna lepszego życia? 

Zrobimy wszystko, by mu pomóc, chociaż nie będzie to łatwe. Dlatego bardzo Was prosimy o wsparcie finansowe, bez którego nie ruszymy. Bardzo ważne są również udostępnienia, pamiętajcie o tym. I ostatnia rzecz to życzenie, które graniczy z cudem. Dom dla Niego….