Na ratunek Tofusia - pokonajmy raka
Na ratunek Tofusia - pokonajmy raka
Our users created 1 275 544 fundraisers and raised 1 485 607 521 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Chcę bardzo podziękować wszystkim i każdemu z osobna za wpłaty, to niesamowite, że w 24h zebraliście 10 000 zł. Dziękujemy z Tofusiem za każdą złotówkę, dzięki Wam start leczenia będzie dla nas ogromnie ułatwiony i zdecydowanie mniej stresujący. GO TOFUNATORS! ❤️🔥
Z aktualności, na piątek mamy zaplanowane przedoperacyjne badania krwi i echo serca. Dam znać, czy wszystko wyszło ok, potem już tylko czekanie na zabieg.
Po zabiegu będziemy musieli poczekać ok. 2 tygodni na wyniki histopatologii, a 25 lipca jesteśmy zapisani na konsultację w sprawie dalszego leczenia do najlepszego onkologa w naszej lecznicy - do dr. Jagielskiego. Już z wynikami, wiedząc na czym stoimy i czym jest ten nowotwór, mam nadzieję że wdrożymy leczenie które zadziała.
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Tofu to 12-letni, piękny, krótkołapy kundelek o smutnym, poważnym spojrzeniu. Niestety, jest poważnie chory - ponownie zaatakował go nowotwór.
Tofu to pies, który sporo przeszedł. Pierwsze 6 lat swojego życia przeżył ze starszą panią, która zmarła, a wnuki oddały go do schroniska na dzień przed wigilią Bożego Narodzenia.
Następne miesiące spędził przerażony w schronisku w Krakowie. Bardzo spontanicznie adoptowałam go w marcu 2019 roku - w sobotę zobaczyłam jego zdjęcie na stronie schroniska, a we wtorek już po niego jechałam. Ze schroniskowego Tofika stał się Tofusiem, w kolejne 24h znalazłam nowe mieszkanie do którego mogłam się wprowadzić z psem. Kilka miesięcy później w lecznicy Arwet w Wieliczce przeszedł operację składania starego złamania kości udowej, które zostało niezauważone w schronisku. Operacja się udała, po rehabilitacji do dzisiaj Tofuś biega i skacze jakby wcale nie miał w nodze tytanowej płyty i kilkunastu gwoździ.
Przez kolejne lata Tofuś był moim cieniem, towarzyszył mi w każdym momencie życia. Chodził ze mną na uczelnię, do knajp i kawiarni, na wystawy i wernisaże, w mojej pierwszej poważnej pracy codziennie towarzyszył mi w biurze. Zwiedziliśmy Kraków wzdłuż i wszerz, zrobiliśmy niezliczone kilometry spacerów, mieszkaliśmy w praktycznie każdej dzielnicy. Tofuś poznał dziesiątki cioć i wujków, każdego momentalnie w sobie rozkochiwał.
Przez całe nasze wspólne życie cierpiał na nawracające problemy jelitowe, męczyły go biegunki i wymioty. Diagnozowałam go na wszystko, jednak powody tego stanu pozostawały nieznane. Z tego miejsca serdecznie dziękuję całemu zespołowi przychodni weterynaryjnej na ul. Szafera w Krakowie, za ogromną cierpliwość i całą opiekę i serce okazane Tofusiowi na przestrzeni lat.
Dwa lata temu w czerwcu wymacaliśmy mu dziwny guz na brzuchu. USG potwierdziło nasze obawy - nowotwór na jelitach. Podjęliśmy niezwłocznie decyzję o operacji: guz został usunięty operacyjnie i zbadany. Nie był złośliwy, była to łagodna zmiana: “niezłośliwy rozrost nowotworowy o typie mięśniaka gładkokomórkowego (leiomyoma)”. Od tamtej pory Tofu co pół roku przechodził kontrolne USG jamy brzusznej aby upewnić się, że nic nie odrasta.
Od września 2023 biegunki cudownie zniknęły. Tofuś nareszcie czuł się w stu procentach dobrze, nie dolegało mu nic, nareszcie mógł jak normalny pies cieszyć się różnymi smakami karmy, różnymi smaczkami. Ostatnie USG z końca zeszłego roku nic nie wykazało, jama brzuszna i narządy były w dobrym stanie, wolnym od guzów. Panel geriatryczny z krwi również był bardzo dobry.
W czerwcu tego roku biegunka z krwią powróciła. Na pierwszej wizycie u weterynarza Tofu dostał antybiotyk który pomógł na chwilę, jednak po kilku dniach problemy powróciły. Podczas kolejnej wizyty wykonaliśmy panel badań z krwi oraz zapisaliśmy Tofusia na USG jamy brzusznej.
Wyniki badań krwi powróciły ogólnie nie najgorsze, oprócz prób wątrobowych, a w szczególności fosfatazy zasadowej, która kilkakrotnie przekroczyła normę. Udało mi się znaleźć szybszy termin USG i już po kilku dniach Tofuś został przebadany.
Weterynarz który wykonywał USG sam chyba nie dowierzał w to co widzi. Zostały znalezione dwa guzy na wątrobie, z cechami martwiczymi, o średnicach ok. 5cm, guz na jelicie na wysokości śledziony oraz prawdopodobne przerzuty na trzustkę i krezkę.
Po konsultacji z onkologiem ustaliliśmy, że konieczne jest wykonanie laparotomii w celu pobrania wycinków do badań, jako że biopsja byłaby w jego przypadku zbyt ryzykowna. Po badaniach i określeniu typu nowotworu Tofuś będzie najpewniej do końca życia przyjmował chemioterapię. Podczas operacji jest również szansa na usunięcie niektórych zmian, wiąże się to z przetaczaniam krwi jako, że największe zmiany są ulokowane na wątrobie.
Tofuś na tę chwilę ciągle jest typowym Tofusiem, trochę gnuśnym ale bardzo kochanym, na spacerach brykającym i tarzającym się w trawie, piachu i martwych kretach, wieczorami bawiącym się swoim ukochanym pluszowym zającem. Ma apetyt, z chęcią zjada swoją nową karmę dla wątrobowców, w planach mam konsultację z dietetykiem aby dobrać mu jak najlepszą dietę i suplementację.
Laparotomię z usunięciem guza dwa lata temu przeszedł wyjątkowo dobrze, goiło się “jak na psie”, po tygodniu od zabiegu już chciał rozrabiać. Głęboko wierzę w to, że kolejną operację zniesie równie dobrze. Późniejsza odpowiednio dobrana chemioterapia (psy znoszą chemię zupełnie inaczej niż ludzie - zwykle czują się na niej lepiej, niż bez) ma szansę zahamować rozrost guzów i przerzutów i zapewnić mu kolejne miesiące przeżyte w jak największym komforcie.
Nie ukrywam, że koszty będą duże. Sama laparotomia to koszt ok. 2 tysięcy złotych, usunięcie każdego guza to dodatkowy koszt (w przypadku wątroby nawet 5 tys. złotych). Zamówienie krwi do ewentualnego przetoczenia to tysiąc, do tego kolejne badania a później chemia co ok. 3 tygodnie, częste kontrole i kolejne leki i badania.
Nie chcę dopuścić do sytuacji, w której ze względu na koszty czegoś nie spróbuję. Dlatego bardzo proszę o pomoc w leczeniu Tofusia. Głupio mi prosić o pieniądze, ale skoro jest cień szansy, że Tofu może komfortowo żyć dłużej, to chcę zrobić wszystko co się da, dopóki się da. Każda złotówka będzie ogromną pomocą.
Z góry bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że jeszcze długi czas będziecie mieli okazję oglądać głupie miny Tofsona na instagramie.
W aktualnościach będę umieszczała rachunki za leczenie Tofa i wyniki badań. Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak i jakaś kwota na zbiórce nie zostanie wykorzystana, to przekażę ją na schronisko dla bezdomnych zwierząt w Krakowie, z którego Tofuś został adoptowany.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Trzymaj się piesku VG
Trzymaj się tam, psi gnuśny knurołaku!
Twoja stara
Trzymaj się koleżko 🩷