Swoją przygodę z Kotami zaczęłam kilka lat temu, gdy trafiła do mnie Filusia która nauczyła mnie jak wspaniałe są Koty, bo żeby Koty pokochać trzeba je zrozumieć.

Przez ten czas azyl znalazło u mnie kilkadziesiąt Kotów, które trafiły do nowych Domów.

To, co finalnie jest piękne i radosne, u mnie rodzi potężne koszty i zobowiązania.

Aby pomóc Kotom, rezygnuje z wielu rzeczy dla siebie. Brakuje mi pieniędzy, czasu dla siebie, czasu dla moich Kotów.

Powiecie, że wybór jest mój- owszem, racja- tyle, że każdy czasem rzeknie DOŚĆ i wypali się.

Żeby zobrazować koszt przełóż proszę utrzymanie swoich 1-2 Kotów miesięcznie na ilość 13 - 15 Tymczasów, a bywało i więcej. Tak naprawdę to niczyje koty, do których uśmiechnął się los , z wielu nie zadrwił. Mamy bardzo trudny rok, kotów w potrzebie wciąż przybywa. Potrzebuję pomocy, gdyż sama nie dam rady im pomagać mamy kocięta i dorosłe koty w sumie 16 kotów!

Opieka nad tyloma kotami jednocześnie nie jest łatwa ciągły stres czy pomoc nie przyszła za późno ? Czy następny kot nam nie rozchoruje ? Czy będziemy mieli czym je nakarmić? Maluchy trzeba karmić co kilka godzin, sprzątać i myć kuwety, kiedy w ciągu całego dna mam godzinę dla siebie to jestem przeszczęśliwa . Po co się tak w takim razie poświęcać ? Wiele kotów uratowaliśmy i chce jeszcze wielu pomóc one na to zasługują a kiedy widzę jak kot który miał małe szanse przeżycia zdrowieje znajduje dom po tygodniach miesiącach a nawet latach dodaje mi to skrzydeł i energi by pomagać dalej i się nie poddawać. Staram się jak mogę aby zapewnić im byt. W okolicy brakuje osób które chciały by pomagać a nie chce zostawiać ich w potrzebie bo one bardzo chcą żyć. Nie chce odmawiać im pomocy, robię co mogę ale musza jeździć do weterynarza i przede wszystkim musza jeść karmę która bardzo szybko nam się kończy.... Z całego serca proszę o pomoc !

Pomóżcie proszę nawet drobnymi wpłatami.

Wiem, że bez pomocy powoli będę rezygnowała z opieki nad Kotami.