Jak wiecie jestem wolontariuszką w schronisku i na TikToku oraz Instagramie ogłaszam bezdomne zwierzęta do adopcji. Oprócz tego jestem też karmicielką kotów wolnożyjących. Razem z kilkoma znajomymi codziennie dokarmiamy ok. 40 kotów na działkach na obrzeżach Olsztyna.

Każdy z nas ma swoją "wartę" i ustalonego dnia przyjeżdża nakarmić koty w 6 punktach rozłożnych na terenie ogródków działkowych. Początkowo karmiliśmy tylko w jednym miejscu, ale gdy na swojej drodze spotykaliśmy kolejne bezdomne i głodne koty, nie potrafiliśmy im odmówić.

Oprócz dokarmiania bardzo dbamy o nasze koty. Kastrujemy je, leczymy, a na zimę stawiamy ocieplane budy. Niestety nie każdy jest tym zachwycony. Zwłaszcza działkowcy, którzy piszą skargi do zarządu działek, chcą koty wywozić, bo załatwiają im się na grządki, wyrzucają nasze talerze, a nawet strzelają do kotów... Zimą był relatywny spokój, ale na wiosnę znów coraz więcej osób odwiedza działki, tym samym musimy słuchać ich przykrych komentarzy. W ich mniemaniu koty to szkodniki :(

Aktualnie dzienny koszt karmy to ok. 70zł. Składa się na to 5 puszek po 800g karmy mokrej oraz ok. 2kg karmy suchej. Jeśli podliczyć to w skali miesiąca wychodzi ok. 2100zł.

Nie chcemy odmawiać nowym kotom jedzenia. Nie chcemy też żałować i zmniejszać porcji naszych podopiecznych. Dlatego proszę Was o pomoc w wykarmieniu tej gromadki bezdomnych kotów.