Czarny zawsze był bezdomny. Bezdomny, chociaż pięknie nazwany wolno żyjący. Swoje najpiękniejsze dni, kiedy był silny, młody i zdrowy ma już za sobą. Powoli dopadają go różne choroby. Na szczęście nad miejscem gdzie bytuje Czarny z paroma innymi towarzyszami niedoli sprawuje opiekę osoba, której nieobojętny jest ich los. Tym sposobem staruszek trafił do weterynarza, a my wspomagaliśmy finansowo jego diagnostykę i leczenie. 

 Oprócz Czarnego pomagamy także w leczeniu Kubusia u którego pojawiła się krew w kale. 

  Zwierzaków potrzebujących pomocy stałe przybywa, a nam przybywa... faktur do opłacenia. Pomoc dla kotów wolno żyjących to łańcuch ludzi dobrej woli. Nie każdy może zobowiązać się do opieki czy dokarmiania, ale każdy może stać się ogniwem w łańcuszku. Wystarczy dorzucić parę złotych na leczenie Czarnego, Kubusia i innych anonimowych bezdomniaków.

     ZOSTAŃ OGNIWEM