Był chłodny, jesienny wieczór, który zmienił całe życie naszej rodziny. Czekaliśmy na Łukasza, który miał wrócić z pracy. Jednak powrót się przedłużał. Około godziny 23:00 dostaliśmy telefon z tą straszną wiadomością. Łukasz uległ wypadkowi w październiku 2007 roku wracając z pracy motocyklem. Został potrącony przez nadjeżdżający samochód osobowy. Łukasz miał wtedy zaledwie 19 lat. Dopiero wchodził w dorosłe życie. Od tamtej pory zaczęła się walka o jego życie.

Lekarze zdiagnozowali uraz wielomiejscowy, krwiak przymózgowy po lewej stronie, stłuczenie i obrzęk mózgu, stłuczenie prawego płuca i niewydolność oddechową. Przeszedł operację neurochirurgiczną. Z powodu obrzęku mózgu nie przywracano płata kostnego. Zapadł w śpiączkę, z której nie wybudzał się dwa miesiące. Rokowania były bardzo złe. Lekarze nie dawali mu zbyt dużych szans na przeżycie. Jego oddech musiał być wspomagany. Z powodu przedłużającej się wentylacji założono mu tracheostomię. Łukasz długi czas spędził w szpitalu na OIT. Walczyliśmy, aby przywrócić choć w małym stopniu jego sprawność. Długa rehabilitacja, nauka podstawowych czynności kosztowała Łukasza wiele bólu. Przeszedł też sepsę, z której wyszedł cudem. Myślę, że Pan Bóg podarował mu drugie życie. Chciałabym wspomnieć, że byliśmy rodziną, która zawsze radziła sobie finansowo. Jednak wypadek Łukasza sprawił, że mama musiała zwolnić się z pracy, ponieważ wymagał on stałej opieki. Natomiast tata przeszedł rozległy zawał serca z niedotlenieniem. Długo walczyliśmy również o zdrowie taty. Dzięki pomocy ze strony rodziny i znajomych mogliśmy finansować leczenie Łukasza. Nie posiadamy dużych środków finansowych, żyjemy z rent. Dziś Łukasz ma 31 lat porusza się samodzielnie jednak wciąż potrzebuje rehabilitacji, która jest kosztowna i pomocy osób trzecich. Mieszkamy w Dąbrówkach pod Łańcutem. Zwracamy się do ludzi o dobrym sercu o wsparcie finansowe dla Łukasza na turnus rehabilitacyjny.Jeśli chcesz mieć wgląd w dokumentację medyczną lub dowiedzieć się więcej proszę napisz do mnie [email protected]