Figa to moja 1,5 roczna kotka. 

Rok temu, zimą udało jej się znaleźć dom u mnie i dwóch innych kotek. Przygarnęłam ją z zimnego dworu, była głodna i zziębnięta.

Dostała wszystko, czego potrzebowała, z ogromem miłości na pierwszym planie.

Cały rok była żywiołowa, przyjacielska do każdego, kto ją poznał, wbudzała zawsze najmilsze emocje, sama dawała mi i pozostałym dwóm kotkom miłość i pieszczoty, bezustannie, bez końca.

Tego roku przyszła zima, i chociaż tym razem miała pełną miskę i ciepłe posłanie, los znów sprawił, że nie może być szczęśliwa.

Figa nagle stała się osowiała, nie chciała pić ani jeść, ani bawić się jak to miała w zwyczaju.

Na wizycie u weterynarza okazało się, że ma niską temperature, zauważono obrzęk płuc i złą budowę serca. Kilka godzin była pod tlenem, dostawała leki, starano się zmiejszyć obrzęk. Wizyta kosztowała 200 zł.

Nie przeżyłaby nocy w domu, więc zawiozłam ją do całodobowego szpitala dla zwierząt.

Tam po badaniach okazało się, że możliwa jest kocia białaczka, prawdopodobnie od urodzenia, oraz że jej małym ciele jest twór, prawdopodobnie nowotwór wywołany białaczką, i że uciska on serce, więc nie mogła zostać zbadana przez kardiologa.

Dostałam informację, że kotka oddycha tylko częścią płuca, i że poza tym wszystkim widać jeszcze stan zapalny wątroby.

Póki co koszt dwudniowego pobytu w szpitalu, opieki, leków łącznie wynosi 1 500 zł

Czekają nas kolejne koszty, poczynając od onkologa, który zdecyduje, co można zrobić z nowotworem.

Figa nie może narazie wrócić do domu. Musi być podpięta do kroplówki i do tlenu.

Czekamy na wizytę u onkologa i mamy nadzieję, że Figa wyjdzie z tego i znów będzie tym szczęśliwym kotkiem, jakim miała szansę być przez ostatni rok.

UPDATE:

Figa wróciła narazie do domu, jednak musimy się przygotować na chemioterpię.

Badania u onkologa wyniosły dziś kolejne 500 zł.

23/12/21 

Figa rozpoczęła chemioterapię.