Odkąd sięgam pamięcią marzyłam o koniku.

Najpierw takim na biegunach, potem prawdziwym.

Od czasów nastoletnich o koniu uratowanym.

Dziś w moim pokoju stoi konik na biegunach.

A wokół domu rozciągają się rozległe pastwiska.

Boks dla konia też jest.

I nawet sam koń już jest.

Potężny zimnokrwisty koń uratowany przed śmiercią i czekający na dom na resztę życia.

I mój ukochany dołączył do mojego marzenia.

W dzieciństwie nie dostałam konika, bo nie było na to pieniędzy.

Dziś postanowiliśmy nie czekać na najlepszy moment.

Gdy będziemy mieć pieniądze i wyremontowany dom.

Gorąco pragniemy zapewnić bezpieczeństwo konikowi już teraz.

Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą.

Pomożesz nam?

Pomożesz nam powiększyć naszą międzygatunkową rodzinę złożoną z samych uratowanych?

Potrzebujemy pieniędzy na transport (1500 km), jedzenie (do maja), konsultacje z behawiorystą (praca z narowami) i ogrodzenie (około 1,5 hektara pastwisk z lasem).

W drodze wymiany mamy kilka propozycji zadbania o Ciebie i Twoich bliskich.

Masz pomysł na inną wymianę?

Napisz do nas.

Być może będziemy mogli spełnić Twoje marzenie :)

Dlaczego miałbyś nam pomóc?

💮 by utwierdzić nas, że świat jest dobry i nam sprzyja.

💮 by utwierdzić nas, że warto marzyć i warto sięgać nawet po to, co "nierealne do spełnienia".

💮 by utwierdzić nas, że społeczność ma wielką moc,

💮 by utwierdzić nas, że razem możemy sprawić by "niemożliwe" stało się możliwe.

Wierzymy, że razem mamy MOC.