Na leczenie Aniołka
Na leczenie Aniołka
Our users created 1 234 048 fundraisers and raised 1 372 423 234 zł
What will you fundraise for today?
Description
Kochani!
Uzbierało się!
Miałam popsuty komputer, więc dopiero teraz, kiedy do mnie wrócił sprzęt, mogę was prosić o wsparcie mnie i Aniołka – czyli o zrzutkę na zwrot kosztów jego leczenia. Aniołek rozchorował się 16-tego stycznia i choroba trwała do niedawana. Dzięki Bogu, już ma się dużo lepiej, ale po tym wszystkim chcę jeszcze zasięgnąć opinii dr Maj, żeby wiedzieć, czy coś zrobiłam nie tak i jak o niego zadbać na przyszłość, żeby takie historie się nam nie powtarzały… Tak więc ta zrzutka jest też w poczet tych kosztów, które szacuję na ok 500 zł…
16-tego stycznia późno wieczorem Aniołek zaczął się krztusić i mieć duszność. Natychmiast pojechałam do Ediny na Puławskiej. Niestety Pani dr. określiła, że ma zapalenie wola oraz zapalenie worków powietrznych…:-( Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło ponieważ był w domu, w cieple... Prawdopodobnie mógł się zakrztusić… Później wizyta w Mango i dokładniejsze badania wykryły jeszcze nawrót Giardii…:-(. Podobno to się zdarza, pomimo najlepszej dbałości…:-( Od tej pory czekało nas jeszcze wiele wizyt i kontroli… Po chyba dwóch tygodniach leczenia biedny znów dostał duszności późno wieczorem i znów jechałam do Ediny. Na szczęście ta wizyta jest już opłacona przez jedną moją cudowną koleżankę. Koszty leczenia poza tą wizytą to 1000 zł... Gdzieś mi się zapodział jeszcze jeden paragon z Ediny, ale dołączam wydruk tej wizyty. Reszta to paragony z Mango. Jak widzicie, nie jest tanio i trudno to wszystko udźwignąć jednej osobie. Wydałam w sumie to, co miałam dla siebie na życie i teraz prawie głoduję… No ale czego się nie robi dla ukochanego zwierzaka… Mam nadzieję, że już jesteśmy po chorobie i więcej kosztów nie będzie…
Niestety Aniołek okazał się, jak dotąd ptaszkiem słabym i chorowitym, co zapewne zawdzięcza pierwszym trzem latom swojego życia spędzonym w gołębniku z nieleczonymi pasożytami, które popsuły mu trzustkę i jelita…:-(
U mnie jest już prawie rok i wydaję sporo na jego leczenie… Tym, którzy nie wiedzą wspomnę, że Aniołka znalazłam na ulicy i chciałam pomóc. Chciałam go po pierwszym przeleczeniu wyadoptować, ale nikt go nie chciał…:-( Potem dostałam propozycje wolierowe, dla niego nieodpowiednie. Niestety miałam rację. On choruje nawet w domu, gdzie ma ciepło.
Niestety ja mam swoje problemy zdrowotne i przez to finansowe :-(. A Aniołek u mnie został i musimy sobie jakoś radzić, bo nie sądzę, aby ktoś chciał się zajmować takim chorowitkiem…
Na zdjęciach Aniołek z okresu choroby i zdrowiejący, zestawienie kosztów, paragony, opis pierwszej wizyty podczas choroby.... Jeśli coś niewyraźnie widać, to przepraszam. Nie jestem zbyt dobra technologicznie w umieszczaniu i kadrowaniu zdjęć...
Bardzo dziękuję za wsparcie mnie i Aniołka! Liczy się każda złotówka!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.