Zwierzętom pomagamy od bardzo , Ale to bardzo dawna . Nie wyobrażam sobie dnia bez tych pyszczkow . Godzina 10:00 śniadanie, godzina 12:00 spacer , potem.. sprzątanie pomieszczeń i nawet to sprawia przyjemność 💚 . Ktoś pomyśli fundacja jak każda inna , okej ale ciekawe czy chciałoby Ci się zasuwac codziennie do 38 psów i parunastu kotów. A kolejne zwierzęta wymagają codziennie pomocy . Kiedy było u Nas bardzo źle finansowo i nie udało Nam się pozyskać nowych darczyńców byliśmy zmuszeni do opłacenia rachunków u Weterynarza jako obraz naszej wiarygodności, nie mieliśmy wyjścia jako fundacja zaciagnelismy dwie pożyczki, bo koszta były rozdzielone na 2 rachunki i byltogromne dla Nas . My nie karmimy dwóch czy trzech psów tylko wielką gromadkę. Rata w kwocie 2 tysiące brzmiała przyzwoicie i tak też było, wszystko szło do przodu przez 3 miesiące. I nadszedł moment kiedy zostałam pobita przez właściciela psa odbieranego i terwencyjnie . Artykuł napewno czytaliście, A jeśli nie to krąży jeszcze pewnie po Internecie. Leżałem w szpitalu przez dłuższy okres i pod obserwacją , ponieważ w między czasie kiedy właściciel psa mnie napadł to on w obronie odgryzl mi kawałek skóry, brak szczepienia na wscieklizne i brak pierwszej pomocy , bo nie można było podać mi leków. Wtedy wszystko się posypało i przestaliśmy spłacać raty . A teraz Komornik usiadł nam na koncie . Jako reprezentant udałam się do Komornika, A on kazał mi skontaktować się z wierzycielem tak też zrobiłam w Piątek, kazano mi wpłacić deklarację w kwocie 4 tysiące złotych, aby konto fundacji zostało odblokowanie , musimy mieć to konto , ponieważ właśnie z niego robimy wszelkie zapotrzebowania na leki weterynaryjne oraz karmę. Proszę, pomozcie. Do jutra musimy zebrać kwotę deklaracji . Komornik wystraszył mnie , że w przypadku braku spłaty zadłużenia, mogą zająć Fundacje . Wierzyciel to chyba zwierzolub , ponieważ dał Nam szansę.