Dla Sisi
Dla Sisi
Our users created 1 244 692 fundraisers and raised 1 397 817 481 zł
What will you fundraise for today?
Description
Dla Sisi...
Poznajcie historię wielkiej przyjaźni..., której ciąg dalszy stanął pod znakiem zapytania z powodu strasznej choroby...
Słowem wstępu - właściciele o Sisi:
"Sisi została przez nas adoptowana w październiku 2023 roku. Urzekła nas swoim przyjacielskim nastawieniem i miłością do człowieka, która zdaje się nie mieć dna. Jej wcześniejsze życie nie było usłane różami, co było widać w jej panice przed gwałtownymi ruchami i ucieczką, gdy człowiek obok niej przechodził. Do fundacji trafiła brutalnie porzucona przez swojego poprzedniego właściciela, który wyrzucił ją jak nic nieznaczącego śmiecia, gdy zachorowała na ropomacicze. Wyleczyli ją ludzie z fundacji, a stamtąd trafiła do nas. Jednak mimo trudnej przeszłości nie straciła miłości do człowieka, bardzo szybko zdobywała do nas zaufanie, odzyskiwała swobodę i poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie urzekająca jest jej przyjaźń, którą równie szybko nawiązała z delikatną, trzyletnią dziewczynką, naszą córką. Dla niej Sisi jest towarzyszką zabaw, odpoczynku, snu i w zasadzie każdej aktywności od pierwszych dni. Z czasem nauczyła się, że ludzie nigdy nie zrobią jej krzywdy, nawet jeśli zdarzyło jej się początkowo coś zniszczyć. Nie reagowała na żadną sytuację lękiem, przestała bać się obcych, rozkładała się na środku pokoju lub przejścia do kuchni brzuchem do góry i nie reagowała nawet, gdy nad nią musieliśmy przechodzić. Zaczęła przybiegać do drzwi, gdy słyszała nas na klatce schodowej i witała się z każdym z nas po równo, by nikt nie był pokrzywdzony. Do tego stopnia przywiązała się do naszej córki, że gdy mała stawała w drzwiach, praktycznie nie mogła wykonać kroku, bo Sisi nieustannie łasiła się do jej nóżek, a gdy dziewczynka pozostawała na noc u dziadków, stawała w drzwiach i czekała, a gdy nie nadchodziła, Sisi odchodziła zrezygnowana i ewidentnie było jej przykro. Stała się rozgadanym, miziastym pieszczochem, naszą radością i członkiem rodziny. Dlatego, gdy w grudniu 2024 roku zachorowała na FIP, robiliśmy wszystko, by ją wyleczyć. Najpierw wizyty w kilku gabinetach weterynaryjnych, w których nie otrzymała właściwej diagnozy, drastyczna utrata wagi, brak sił na zabawy, wielokrotne próby karmienia, które kończyły się fiaskiem, słabe spojrzenie pełne bólu i bezradność doprowadzały nas do rozpaczy. Wreszcie, gdy jej stan był fatalny, bo jej brzuch wypełnił się w ciągu kilku godzin naszej nieobecności płynem w takiej ilości, że wyglądała jak balon, trafiliśmy do wspaniałych, właściwych ludzi. Tam od razu postawiono trafną diagnozę i zaczęła się walka o życie Sisi. Godziny spędzone na dojeździe do gabinetu weterynaryjnego, pod kroplówkami, także w domu i podawanie masy leków, wysiłek ludzi, którzy z powołania walczą o zdrowie i dobro zwierząt i opiekowali się nią sprawiły, że Sisi Fipa pokonała. Ale niestety, choroba pozostawiła po sobie problemy. Kiedy już myśleliśmy, że wszystko jest na dobrej drodze okazało się, że wciąż w jej jamie brzusznej zbiera się płyn. Od nowa zaczęło się szukanie przyczyny, by wreszcie członek naszej rodziny mógł cieszyć się życiem. Koniecznością było przewiezienie Sisi do Wrocławia, do kliniki weterynaryjnej, jednak jej pobyt tam i wiele badań, które trzeba wykonać to ogromny koszt, którego już w tej chwili nie jesteśmy w stanie pokryć. Mimo to nie zamierzamy się poddać, bo okropnie tęsknimy za naszą przyjaciółką, nasza córka nieustannie pyta o to, kiedy wreszcie Sisi do niej wróci, co zdarza się kilka razy w ciągu dnia, bo w mieszkaniu jest mnóstwo kocich zabawek i akcesoriów. Bardzo za nią tęskni i nie może przyzwyczaić się do braku powitania pełnego kocich czułości i miauczenia, braku wspólnych zabaw i oglądania bajek w towarzystwie swojej, jak lubi mówić, siostry, bo traktuje tego, być może dla kogoś tylko kota, jak jedną z najważniejszych istot w swoim życiu. Wielu sytuacji nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ale zamierzamy zrobić wszystko, co się da, by Sisi cieszyła się życiem, bo zasługuje na to, szczególnie przez to, jak wspaniałym jest zwierzęciem, przywiązanym do swojej rodziny, tęskniąca i oddająca z nawiązką dobroć, jaką otrzymała."
Tu na zdjęciu dziewczynka pokazuje Sisi list, który zostawiła dla Mikołaja... ^
Sisi z gabinetu weterynaryjnego musiała trafić do całodobowej kliniki, gdzie przebywa do dziś, koszty samej hospitalizacji we Wrocławiu to blisko 5 tysięcy złoty. Właściciele na dotychczasowe leczenie wydal już kilka tysięcy i nie stać ich na pokrycie dalszego leczenia kotki. Bardzoo prosimy o pomoc w zebraniu środków finansowych na pokrycie kosztów weterynaryjnych. Wspólnie damy radę.
![There is no description yet.](https://cdn.zrzutka.pl/build/images/chip/chip-description-empty.png)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Po znajomości z pracy , trzymam kciuki aby się udało szybko uzbierać ❤️ A.M