Cześć, 

Jestem Asia.

Nigdy nie lubiłam brać udziału w wyścigach, nigdy nie lubiłam, gdy ktoś mi mówił, że muszę być szybciej, prędzej, wcześniej.

Zawsze uważałam się za kota, który chadza własnymi ścieżkami. 

Nagle jednak okazało się, że owszem, jestem kotem, ale ten sierściuch to gepard. 

Ale taki nie byle jaki, jak tam Krystyna Czubowna albo David Attenborough przedstawiali nam przy niedzielnych obiadach. O nie! Ja jestem gepardem, takim długodystansowym. 

Nagle, okazało się, że ja lubię wyścigi, że lubię biegać i ta aktywność doprowadziła mnie do tego miejsca. 

Miejscem tym okazały się marzenia, które były gdzieś przez lata ukryte. Marzenia o wielkim wyścigu w mieście, które nigdy nie zasypia.

New York, New York. 

Wiem, że samej będzie mi ciężko je zrealizować. W związku z tym stwierdziłam, niczym rasowy mieszkaniec Brooklynu - what the heck!, spróbuję.

Czy w internetowej braci, znajdzie się dobra duszyczka, taki najprawdziwszy internetowy kierownik, który poratuje mnie przysłowiowym piątakiem, bym mogła 03.11.2024 r. stanąć na starcie maratonu nowojorskiego, przebiec ten okrutny dystans, a później wznosząc toast kubkiem kawy i preclem, gorąco Wam wszystkim podziękować?