Przynieś szczęście czarnm kotom

dwie zupełnie niezależne historie kocie połączył los bezdomności.

Karaluszek trafił do nas dziki z kotki "dokarmianej od lat, która była n"nie do złapania". Nasza cudowna Renia do 7 dni zlapala mame i ja wysterylizowalismy dzieki Gminie.

Maluch jednak zostal przyniesiony w stanie zlym.

Opuchnięte stawy, biegunka.... Od ponad miesiaca walczy o życie w lecznicy przechodzac liczne badania i zażywając kosztowne leki.

Stawy opuchnięte są ciraz mniej. zaczyna chodzić.

Karaluszek zaczyna sie oswajać ale przed powrotem do zdrowia jeszcze dluuuga droga. Leczenie, karma, zwirek - to juz 2000zl!

Kieł z kolei trafil do nas z ulicy. U weterynarza Gminnego wykonano zabieg zespolenia żuchwy

.ety ropa gromadzila sie na miejscu kła. Po wykonaniu RTG okazalo sie ze kiel jest caly, ale wbity w żuchwe. Pani doktor Kasia usunela go, rane zaszyla. Maly musi pbyt jeszcze chwile w lecznicy. Niestety to kosztuje. Do prosby w zrzutce dochodzi zatem kolejne ok 500/700zl