Dla fajtera Cezarka na walkę z wrednym rakiem (biopsja nerek, usunięcie guzów i konieczne badania)
Dla fajtera Cezarka na walkę z wrednym rakiem (biopsja nerek, usunięcie guzów i konieczne badania)
Our users created 1 221 841 fundraisers and raised 1 336 446 512 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
wróciliśmy od wspaniałego dra onkologii weterynaryjnej Marcina Gładysiewicza. Szczerze i rzeczowo, bez niepotrzebnych badań, z dokładnym omówieniem obrazu klinicznego na podstawie obrazu rtg i innych. Niestety stan Cezarka w chorobie nowotworowej jest tak zaawansowany, że określony został jako terminalny. W tej chwili pozostaje pomaganie mu w odchodzeniu w komforcie i bez odczuwania dolegliwości dzięki środkom farmakologicznym. Dokładna obserwacja i za dwa tygodnie ponowna konsultacja oraz decyzje, być może te najtrudniejsze. Koszt tej wizyty wyniósł 400 zł (karta wizyty i rachunek w załączniku).
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Kochani ludzie o wrażliwych sercach i pięknych duszach,
przyznam, że jest mi trudno znowu prosić o pomoc finansową dla tej kochanej istoty jaką jest spanielek seniorek Cezar. Nie mam jednak wyjścia. Wybaczcie. Moja ukochana chora na nowotwór złośliwy psina ma od niedawna poważne zmiany i guza na nerkach, które pojawiły się w ciągu dwóch miesięcy od poprzedniego USG. Są też nowe, paskudne, babrające się guzy na skórze (uwaga, drastyczne zdjęcia). Musimy sprawdzić, czy nerki zaatakował nowy nowotwór, czy to przerzuty – niezbędna jest biopsja cienkoigłowa u onkologa, im szybciej, tym większa szansa, że coś możemy jeszcze dla niego zrobić lekami. Trzeba też prędko pozbyć się guzów ze skóry, na razie nie ma możliwości zrobić tego metodą podwiązywania, bo szypułki są za krótkie, a guzy zbyt płaskie, więc możliwe, że konieczny będzie zabieg chirurgiczny, jeśli w znieczuleniu, to trzeba liczyć się z koniecznością zrobienia echa serca. Cezara ostatnio męczy też kaszel, być może lekarz zleci RTG.
To wszystko to dla mnie koszt nie do przejścia, gdyż od wielu miesięcy nie mogę znaleźć pracy:( Zasiłek się skończył, oszczędności, zwłaszcza przy obecnej inflacji, bardzo szybko się kurczą…utrzymuję sama siebie, mieszkanie i jeszcze dwa koty i na szczęście bardzo pomaga nam KTOZ, finansując od czasu do czasu zakup karmy i podstawową opiekę weterynaryjną Cezarka, a ten musi być w poradni co miesiąc z racji choćby kosztownych (125-185 zł), nowoczesnych zastrzyków na bóle zwyrodniałych stawów, które pomagają mu łatwiej się poruszać. Niestety tabletek przeciwbólowych nie toleruje i wymiotuje po nich. Nie wiem jednak jak długo, jeśli nadal nie znajdę pracy, KTOZ będzie w stanie pomagać, gdyż coraz więcej osób zwraca się o taką pomoc.
Znam tę poczciwą, ufną psinę od szczeniaka, większość swojego życia, a idzie mu już 16 rok, spędził na wsi u mojej rodziny. Na wsi jest jak jest i niestety opieka nad psami i kotami nie jest jeszcze wszędzie taka, jakiej byśmy wszyscy chcieli. Dlatego w 2021, kiedy zobaczyłam guza wielkości pięści w jego odbycie, postanowiłam, początkowo z pomocą innej krewnej, zacząć o niego walczyć, bo jego zdrowie znacznie się pogorszyło i nie zapewniano mu niezbędnej diagnostyki i opieki weterynaryjnej, a Cezarka toczył rak…
Zrobiliśmy dla niego dużo: kastracja zrakowaciałych jąder, dzięki której guz w pupie znacznie się zmniejszył, kilkukrotnie usuwaliśmy paskudne guzy na skórze i wreszcie usunięto Cezarkowi śledzionę, której przez guzy groziło pęknięcie. Operacja się udała, ale niestety histopatologia wykazała złośliwy wysokoprzerzutowy nowotwór (sarcoma)… Z jego historią i całym przebiegiem leczenia możecie zapoznać się pod poniżej zamieszczonym linkiem do poprzedniej zrzutki.
Z czasem nie miał kto zawozić Cezarka do lecznicy i współfinansować ze mną zastrzyków na stawy, które bardzo mu pomagają …W październiku 2022 zabrałam więc seniorka do siebie, wykorzystując sytuację, że rodzina przeprowadzała remont i nie wiedziała dla niego miejsca. Remont trwał, a ja coraz bardziej byłam przekonana i zdeterminowana, żeby u mnie został. Bez względu na wszystko. Już wtedy byłam bez pracy, rozum i rozsądek jedno, ale serce swoje: nie pozwalało mi go oddać. Na szczęście remont się skończył, a rodzina się o niego nie upominała. Został u mnie i oficjalnie jest już zarejestrowany w KTOZ.
Proszę Was, pomóżcie nam w walce o jego spokojną starość w chorobie, bez bólu, dyskomfortu i cierpienia, w walce z dziadem (!) rakiem. Wiem, że w końcu przyjdzie na niego czas, ale wiem też, że jeszcze, dzięki medycynie weterynaryjnej, w tym onkologicznej, może cieszyć się niuchaniem zielonej trawy.
Agnieszka & Cezarek
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam kciuki❤
Zdrowka pieseczku.