Dzień dobry,

przychodzę do państwa z prośbą o pomoc. Od wielu lat, razem z mężem i koleżanką Gosią, opiekujemy się kotami wolnożyjącymi, które mieszkają na terenie naszych działek rekreacyjnych. Jeździmy codziennie, by nie były głodne. Zima to dla nas trudny czas, bo jedzenie i woda szybko zamarzają, więc zawsze gotujemy kociakom mięsny, tłuściutki rosołek, którym polewamy kocie jedzenie z puszek. Staramy się dbać o nie tak jak o nasze domowe, leczymy, podajemy leki, odrobaczamy i sterylizujemy kotki. Zrobiliśmy dla nich także cieplutki kąt na zimę, żeby mogły spać w suchym i w miarę ciepłym miejscu.

Wiosną ubiegłego roku byliśmy tacy zadowoleni, że została nam tylko jedna kotka (dzikus niestety) do zabiegu sterylizacj...ale radość szybko minęła. Do Gosi na działkę przyszły dwie, totalnie dzikie, ciężarne kotki. Jedna urodziła 7 małych, a druga 5. Mamuśki odchowały dzieci i zniknęły, a maluchy zostały u nas. Po czasie w jednej z budek pojawiła się następna kotka z piątką maluszków. Ręce nam opadły....ale widocznie wybrały nas, bo czuły, że nikt im ani ich dzieciom nie zrobi krzywdy. Walczyliśmy z kocim katarem i rożnymi innymi chorobami u maluchów. Mamy teraz pokaźne stado młodzieży wśród kotów, w tym kilka kotek...chcielibyśmy wszystkie kotki wysterylizować, jak tylko się uda to złapać też te dzikie kotki, jak tylko się pojawią. Stąd prośba o POMOC. Będzie nas to z całą pewnością dużo kosztowało... Cała kwota jaką zbierzemy będzie przeznaczona na zabiegi sterylizacji kotek i ewentualnie dodatkowe leczenie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jeżeli coś ze zrzutki zostanie po zabiegach to przeznaczę te pieniądze na zakup karmy dla kociaków. Każda jedna wypłata będzie udokumentowana paragonem od weterynarza lub fakturą za zakup karmy.

Poniżej zdjęcia kilku naszych podopiecznych.

Tutaj nasza szklarnia dla kociaków, spanie w ciepłym i suchym miejscu.