Nazywam się Sabina Witak. Mam 29 lat. Mam bardzo rzadką i poważną chorobę genetyczną. Ataksja Friedraicha jest to choroba o podłożu genetycznym,która prowadzi do postępującego zwyrodnienia niektórych części układu nerwowego a także mięśnia sercowego. Choroba atakuje prawie wszystko(ręce, nogi, mowe, oczy). Mimo tego pracuje w domu, jestem mężatką i mam małą córeczke. Jestem osoba wesoła ambitną i dobrą. Wraz z chorobą pojawiają się liczne ograniczenia, które sprawiają, że człowiek staje się niewolnikiem własnego ciała i zostaje „przykuty do wózka” i z tej perspektywy patrzy na świat. Wiem, że niepełnosprawność często oznacza izolację, zamknięcie w czterech ścianach, poczucie odosobnienia i rezygnacji… Jednak te wszystkie niedogodności, z którymi żyjemy, nie znaczą, że jesteśmy gorsi, mniej wartościowi czy niepotrzebni! Przecież tak samo mamy aspiracje, plany i marzenia - zupełnie jak zdrowi ludzie. Pragniemy być kochani, potrzebni społeczeństwu… Poruszam się na wózku inwalidzkim. Mój dotychczasowy jest już stary, w każdej chwili może się zepsuć, a wtedy nie będę mogła nawet wyjść na dwór zostanę uwięziona w domu… Koszt nowego aktywnego wózka inwalidzkiego to prawie 4,500 tysiąca złotych. To kwota, której sama nie jestem w stanie zdobyć. Właśnie dlatego proszę o pomoc - całe życie finansowo radziłam sobie sama, ale teraz jestem pod ścianą, bo nie stać mnie, by - pomimo niepełnosprawności - po prostu żyć, a nie tylko wegetować. Za każde, najmniejsze nawet wsparcie będę bardzo wdzięczna!