Na leczenie bardzo chorej mamy...
Na leczenie bardzo chorej mamy...
Our users created 1 272 318 fundraisers and raised 1 477 761 037 zł
What will you fundraise for today?
Description
Moi Przyjaciele Darczyńcy,
Bardzo dziękuje za wcześniejszą pomoc, bo dzięki zebranym pieniądzom, moja mama wciąż żyje! Nie udało się zastosować planowanej chemioterapii, gdyż u mamy zaczęły się krwotoki w jamie brzusznej i stan ten zagrażał życiu. Tak więc pieniędzmi uzbieranymi na poprzedniej zrzutce opłaciłem dwa zabiegi embolizacji tętnic, dwie transfuzje krwi i dwa zabiegi udrożniające nerki.
Gdyby nie WY, mamy już by nie było. 😭
Ja nie widzę, ale przesłano mi zdjęcie z dziś i mama słabo wygląda (to pierwsze zdjęcie jest z dziś, a to drugie zrobione było wiosną)
Zaczął się rok szkolny. Wróciłem z Ukrainy z miesięcznym opóźnieniem, bo mama miała ostatnią z operacji i nie chciałem jej zostawić samej.
Stan po tych działaniach unormował się i było mi dane spędzić z mamą te ostatnie dni, które są dla mnie bezcenne.
Niestety przedwczoraj ponownie doszło do wewnętrznego krwotoku i mama znów musi mieć zrobiony zabieg embolizacji. W Ukrainie za wszystko trzeba zapłacić. Ten zabieg kosztuje 3500 zł, a pieniądze z poprzedniej zrzutki oraz moje pieniądze, które zarobiłem podczas stażu skończyły się.
Dziś lekarz powiedział, że szybko trzeba operować, bo mama umrze, a ja mam 200 zł. 😭
Jestem zdesperowany i załamany!
Czy pomożecie ponownie?
Bardzo o to proszę, a także o udostępnianie tej zrzutki.
Ja nie potrafię zrezygnować i poddać się, a mama może liczyć tylko na mnie. Ja zaś mogę liczyć tylko na Wasze dobre serce i zrozumienie.
Andrii
Poniżej zamieszczam treść poprzedniej zrzutki, by osoby, które nie są wtajemniczone, poznały moją historię.
—————————————
Nazywam się Andrii Karpenko. Mam 26 lat i urodziłem się w Ukrainie. Od wiosny ub. roku, gdy rozpoczęła się agresja militarna Rosji na Ukrainę jestem w Polsce. Udało się to dzięki pomocy wolontariuszy. Niestety było bardzo niebezpiecznie, a ja w wieku 12 lat straciłem wzrok. Naloty lotnicze i eksplozje budziły mój strach. Jako osoba niewidoma czułem rozpacz i bezsilność, że nie mogę nic zrobić, że nie mogę zadbać o siostrę i mamę. Kiedy nadarzyła się okazja i wolontariusze zadeklarowali pomoc, postanowiłem przyjechać do Polski. Mimo tego, że ruszyłem w świat zupełnie sam, los sprawił, że spotkałem na swojej drodze dobrych ludzi, dzięki którym powoli odnalazłem się w nowym życiu. Żeby poprawić swój byt i pomóc mamie postanowiłem zdobyć zawód, w którym będę mógł pracować mimo tego, że nie widzę. Postanowiłem zostać dyplomowanym masażystą i konsekwentnie realizuję ten plan ucząc się zawodu w Krakowskiej Szkole Masażu, przy ul. Królewskiej 86 w Krakowie. Mieszkam w internacie i jest mi tutaj bardzo dobrze. Zawsze mogę liczyć na wsparcie nauczycieli i wychowawców, a także na serdeczność ze strony koleżanek i kolegów. Jednak nie o sobie chcę tutaj napisać, a o mojej mamie. Mama ma na imię Tetiana i ma 44 lata. W 2006 roku ona również straciła wzrok (ta sama wada genetyczna, co u mnie). Tak więc oboje jesteśmy niewidomi. Może wzrok zostałby uratowany, gdybyśmy mieli wtedy pieniądze na operację, ale nie mieliśmy. Powiadają, że biednemu wiatr w oczy wieje i dużo w tym prawdy. W 2018 roku u mamy zdiagnozowano raka szyjki macicy. To nas znokautowało i doszczętnie pozbawiło nadziei. Mama rozpoczęła leczenie, na miarę naszych skromnych możliwości i poczuła się lepiej. Zaczęliśmy wierzyć, że wygra tę walkę, bo jest młoda i silna, bo bardzo chce żyć. Niestety po moim przyjeździe do Polski dostałem złą wiadomość, że u mamy nastąpiło znaczne pogorszenie. Może złe odżywianie, brak ogrzewania i marne warunki w czasie trwania wojny osłabiły organizm i dlatego choroba znów doszła do głosu. Po przyjeździe do Polski otrzymałem pomoc z fundacji i w miarę możliwości wspierałem mamę, zapłaciłem za operację i radioterapię. Niestety potrzebna chemioterapia, która kosztuje, a ja już nie mam środków. Marzyłem, że skończę szkołę masażu, zacznę pracować i uratuję mamę, ale lekarze powiedzieli, że mama nie ma tyle czasu, że trzeba już teraz rozpocząć podawanie chemii. Mimo, że przykrywam uśmiechem i nawet beztroskim śmiechem moje obawy i strach przed utratą mamy, (bo tak łatwiej, bo ludzie nie lubią smutasów…), to jednak jest mi coraz trudniej pielęgnować nadzieję, że będzie dobrze. Czasem, gdy już wszyscy śpią, połykam łzy i bardzo mi źle. Kiedy dowiedziałem się, że mama miała krwotok, mocno przygnębiony poprosiłem o rozmowę nauczycielkę, do której mam zaufanie i to ona podsunęła mi pomysł, by poprosić o pomoc, bo – jak twierdzi - wbrew pozorom wokół nas jest dużo ludzi, którzy nie pozostają obojętni na ludzką krzywdę. Pomogła więc w założeniu tej zrzutki i zredagowała tekst, który o sobie napisałem, bo jednak jeszcze nie do końca umiem pisać poprawnie po polsku.
Na koniec po prostu bardzo, bardzo proszę każdego z osobna, do kogo ta zrzutka dotrze, o symboliczne wpłaty, by uratować moją mamę, albo by chociaż przedłużyć jej życie. BEZ LECZENIA ZA CHWILĘ MOJEJ MAMY NIE BĘDZIE! - Gdy to zrozumiałem, nauczyłem się prosić o tę pomoc.
🇺🇦
Мене звати Андрій Карпенко, мені 26 років і я народився в Україні. З минулої весни, коли почалася військова агресія Росії проти України, я перебуваю в Польщі. Це стало можливим завдяки допомозі волонтерів. На превеликий жаль, це було дуже небезпечно, а я втратив зір у 12 років. Авіаційні нальоти та вибухи мене жахали. Як незрячий, я відчував розпач і безпорадність, що я нічого не можу зробити, що я не можу подбати про сестру і маму. Коли випала нагода і волонтери запропоновали допомогу, я вирішив приїхати до Польщі. Незважаючи на те, що я вирушив у світ абсолютно один, доля зробила так, що на моєму шляху зустрілися хороші люди, завдяки яким я поволі почав нове життя. Щоб покращити своє життя та допомогти мамі, я вирішив влаштуватися на роботу, навіть незважаючи на те, що я не бачу. Я вирішив стати сертифікованим масажистом і послідовно реалізую цей план, навчаючись професії в Краківській школі масажу за адресою вул. Królewska 86 у Кракові. Я живу в інтернаті і мені тут дуже комфортно. Завжди можу розраховувати на підтримку вчителів і вихователів, а також на привітність друзів.
Проте я хочу гаписати тут не про себе, а про свою маму. Маму звуть Тетяна і їй 44 роки. У 2006 році вона також втратила зір (такий же генетичний дефект, як і в мене). Отже, ми обидвоє незрячі. Можливо, зір врятували б, якби тоді були гроші на операцію, але не було. Кажуть, бідним вітер дме в очі, і в цьому є доля правди. У 2018 році у моєї мами виявили рак шийки матки. Це вибило нас з ладу і залишило абсолютно без надії. Мама почала лікуватися, за нашими скромними мож.
Мама почала лікуватися, в силу наших скромних можливостей і відчула покращення. Ми почали вірити, що вона виграє цей бій, тому що вона молода і сильна, бо вона дуже хоче жити. Нажаль, після мого приїзду до Польщі , я отримав звістку,що стан мами різко погіршився. Можливо,погане харчування, відсутність опалення та погані умови під час війни ослабили організм і тому хвороба знову вийшла на перший план. Після переїзду до Польщі я отримував допомогу від фонду і підтримував маму, в силу можливості. Я оплатив операцію та променеву терапію, але нажаль потрібна хіміотерапія, на яку я вже не маю коштів. Я мріяв,що по закінченню школи, почну працювати і врятую маму. Але лікарі кажуть,що вона не має стільки часу, хімію треба починати вже зараз. Посмішкою і показною безтурботністю я приховую свій страх, страх втратити маму( бо так легше, бо смутних не люблять), мені все важче сподіватися, що все буде добре. Іноді,коли всі сплять,я ковтаю сльози і мені дуже погано.
Коли я дізнався,що у мами крововилив, я був дуже пригнічений і попросив вчителя поговорити зі мною. Саме вона наштовхнула мене на ідею звернутися по допомогу, за її словами всупереч видимості, навколо нас багато людей, яким не байдужа людська біда. Вчителька допомогла мені створити цей пост, і відредагувати текст,який я написав, бо я досі не вмію писати польською мовою.
Насамкінець я просто прошу всіх, до кого дійде цей пост,про символічну пожертву, що допоможе мені врятувати маму або подовжити її життя.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Желаю вашей маме скорейшего выздоровления!
Trzymamy kciuki! Dużo siły dla Ciebie i zdrowia dla mamy. ❤️