Szanowni Państwo,

Nigdy nie myślałam, że spotka mnie taka sytuacja, że będę potrzebowała takiej pomocy w uzbieraniu dużej kwoty na leczenie mojego kochanego konia.

Trzy tygodnie temu mój koń Don Juan wbił sobie jakimś magicznym przypadkiem kawałek patyka w nadgarstek. Od samego początku był pod okiem cudownej Pani weterynarz, która od razu zainterweniowała, podała mu antybiotyki i leki przeciwzapalne.

Od razu ostrzegła mnie, że niestety z takimi urazami może być różnie i być może będzie konieczna operacja w klinice. Niestety po tygodniu stało się najgorsze, pojawiła się temperatura, a noga strasznie spuchła. Decyzja była błyskawiczna. Pojechaliśmy do kliniki do Poznania.

Doni został tam otoczony opieką i niestety musiał mieć rezonans wraz z operację i artroskopią.

Okazało się po drodze, że w górnej części nadgarstka doszło do odprysków- złamania. Płyn z dolnej części nadgarstka został usunięty, a operacja ogólnie zakończyła się powodzeniem. Szczęśliwie niedomykalność zastawki serducha mojego dzielnego konia dała radę i Doni jest nadal ze mną.

Czeka nas jeszcze powrót do domu i długa rehabilitacja, ale dla mnie najważniejsze, że do mnie już wraca.

Reszta się jakoś ułoży.

Doni ze względu na swoje serce nie mógł być ubezpieczony i na chwilę obecną kwota do zapłaty w klinice jest dla mnie wysoka.

Także, proszę o Waszą pomoc w ratowaniu mojego cudownego konia.

Jak dla wielu z koniarzy, tak i dla mnie mój koń jest wyjątkowy i niepowtarzalny. On na prawdę jest świetnym i oddanym koniem, który uwielbia szaleć na padoku i zaczepiać inne konie, a pod siodłem cechuje go niesamowita odwaga i piękne zaufanie do człowieka.

Każdy, kto zna tego konia i mnie, wie ile ON dla mnie znaczy.