Leczenie weterynaryjne
Leczenie weterynaryjne
Our users created 1 262 958 fundraisers and raised 1 451 201 580 zł
What will you fundraise for today?
Description
Kochani, to pierwsza taka moja zrzutka. Nawet nie wiem od czego zacząć...
Rysia adoptowałam w 2019 roku. To najlepszy pies, jakiego spotkałam, a wiedziałam o tym od samego początku, bo był moim cudownym podopiecznym na wolontariacie w schronisku.
Wszystko nam się świetnie układało przez te wszystkie lata, ale od jakichś dwóch lat zdarzały się tzw. incydenty... 💩 Były bardzo sporadyczne, jak to z psami bywa. Nic nadzwyczajnego...
Od grudnia 2024 co raz częściej dochodziło do takich sytuacji. W pierwszy dzień świąt pojechaliśmy na dyżur do kliniki weterynaryjnej i wtedy po raz pierwszy doszło do stwierdzenia, że na prawym gruczole jest guzek. 😔 Wykonałam również biopsję i niestety guzek ma charakter nowotworowy... To będzie temat na inną zrzutkę, bo już zwyczajnie nie radzę sobie ani finansowo ani psychicznie.
Rysiem opiekuję się sama, od czasu, gdy straciłam dobrze płatną pracę bujam się z kasą od przelewu do przelewu, ale robię wszystko, co mogę, aby zapewnić Rysiowi dobrą opiekę. Choć wiem, że jest niewystarczająca. Nie daję rady.
Poza wykrytym guzkiem Ryszard cierpi na zwyrodnienie stawu łokciowego. Zainwestowałam już w preparaty wspomagające, ale zostałam uświadomiona, że z takim zaawansowaniem to już niewiele pomoże. Jedyny ratunek, aby zapewnić mu komfort, to leki przeciwbólowe. Codziennie... Rozważam podanie zastrzyku Librela, bo nie mogę już znieść jego cichego postękiwania o faszerować go codziennie tabletkami. Dzień w dzień... Pęka mi serce, bo nie jestem zwyczajnie w stanie nic więcej zrobić. 😔 Czasem sobie myślę, że w ogóle nie zasługuję na to, by mieć pod swoją opieką tak wspaniałego psa. Nie jestem w stanie zapewnić mu dobrego życia. A tak bardzo chciałam, aby żył szczęśliwie w domowym zaciszu. Kochany, chciany jak żaden inny i bezpieczny...
Dzisiaj po powrocie z pracy zastałam efekt masakrycznego rozwolnienia w całej kuchni. Wiecie co jest najgorsze? Nie stać mnie już nawet na wizytę, aby podać mu zastrzyk na biegunkę. Dzwoniłam po przychodniach i w tym momencie przekracza już to mój budżet. 96zł na koncie, a ja siedzę i rozpaczam. W tym miesiącu już się zapożyczyłam na 350zł. Na wizyty i leki wydałam już ponad 400zł w samym marcu. Te pieniądze będę musiała zwrócić, jak tylko otrzymam wynagrodzenie. A kolejne wydatki są w drodze.
Zainwestowałam 150zł w legowisko ortopedyczne, aby zapewnić Rysiowi komfort ze względu na zwyrodnienie stawu. Kupione przez Allegro Pay. Kolejne pieniądze na kwiecień do odstrzału, czynsz, wynajem, jedzenie, bilet miesięczny, kredyt, który się ciągnie za mną po wyprowadzce z Warszawy (nie było mnie stać na opłacenie ugody na rozwiązanie umowy najmu).
Porażek jest o wiele więcej, ale to nie jest tematem tej zbiórki.
Ja sama wspieram potrzebujących jak tylko mogę. Nawet, jeśli zostanie mi 300zł na koncie, to jestem w stanie wesprzeć chociaż dyszką, bo wiem, że dobro wraca.
Nie mam pojęcia ile jeszcze wydatków mnie czeka - dlatego zakładam zrzutkę na 300zł, aby pokryć bieżące potrzeby... Dziś już do weterynarza nie pójdziemy, ale może jutro uda się coś zebrać.
Jest mi strasznie przykro i źle z tym, że jestem zmuszona prosić o tę pomoc.
Będę z całego serca wdzięczna za każde wsparcie... Nie będę mówić ile paskudnych myśli o sobie mam w tym momencie, ale z góry - serdeczne dzięki... 🍀

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.