Domek, który budowali przez 30 lat, spłonął jednej nocy. Pomóżmy Iwonie i Krzysztofowi odzyskać choć cień dawnego życia

To nie była zwykła działka.

To było serce ich świata.

Iwona i Krzysztof przez trzy dekady własnymi rękami budowali mały drewniany domek nad jeziorem. Bez luksusów, za to z ogromem miłości. To tam spędzali każdą wolną chwilę, a odkąd przeszli na emeryturę — praktycznie całe życie.

Z dala od zgiełku, w otoczeniu natury, stworzyli sobie raj — azyl pełen wspomnień.

Przyjeżdżał tam ich wnuczek. Rozbrzmiewał śmiech, słychać było szum drzew i trzask ognia z kominka.

Tam żyli naprawdę.

Ale pod koniec listopada ten cały świat runął.

W chłodny, późnojesienny wieczór szyba w kominku typu „koza” pękła. Nikt nie przypuszczał, że to wystarczy, by pożar zniszczył wszystko, co przez lata tworzyli.

Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie. Strażacy byli bezradni.

W ciągu jednej nocy domek doszczętnie spłonął.

Zniknęły rodzinne pamiątki.

Zniknęły meble, które Krzysztof sam robił.

Zniknęły wspomnienia zapisane w rzeczach, których nie da się już odzyskać.

A kiedy pojawiła się nadzieja na pomoc z ubezpieczenia — usłyszeli „odmowa”.

Ubezpieczyciel nie wypłaci ani grosza, twierdząc, że przyczyną pożaru było uszkodzenie urządzenia grzewczego.

Iwona i Krzysztof zostali z niczym. Bez dachu nad głową. Bez pieniędzy na odbudowę. Bez sił. Z ogromnym bólem w sercu.

Dziś proszą o pomoc. My — ich przyjaciele i bliscy — pomagamy jak możemy. Ale to nie wystarczy.

Dlatego zwracamy się do Was, ludzi dobrej woli:

👉 Pomóżmy im stanąć na nogi.

👉 Pomóżmy im odzyskać miejsce, które kochali.

👉 Pomóżmy im uwierzyć, że z popiołów może jeszcze powstać coś dobrego.

Każda złotówka to nadzieja.

Każde udostępnienie to szansa, że ktoś jeszcze wyciągnie pomocną dłoń.

Dziękujemy z całego serca.

W ich imieniu i własnym. 

Konto:

Iwonna Siarkowska

62 1140 2004 0000 3602 7341 6345

BLIK

510 066 279