Zgłoszono nam koty z ul. Węglowej w Chropaczowie. Jedni koty dokarmiają, drudzy chcą się kotów pozbyć, bo wskakują na ich samochody. Doszlo do sąsiedzkiej zwady.

Podjęłyśmy się wyłapania tych kotów do kastracji, to jedyne, co możemy zrobić. Kastracja zapobiega rozmnażaniu się kotów, niestety po zabiegach i rekonwalescencji zostaną z powrotem wypuszczone, nie mamy innych możliwości. Zgłoszone koty przy OSP i ul. Kościelnej również zostały przez nas wyłapane. Przy OSP mieliśmy szczęście, gdyż pomogli nam w łapaniu mieszkańcy, a w kastracji chorzowskie schronisko.

Niestety w większości musimy radzić sobie same. O ile kastracje opłacane są przez miasto, to rekonwalescencja jest kosztowna. Przetrzymujemy koty po zabiegach kilka dni, to dla ich bezpieczeństwa, gdyż czasem wymagane jest podanie antybiotyku w sytuacji, gdy rany pooperacyjne goją się źle. Nie chcemu dopuścić do infekcji, zakażenia, zgonu. Płatne jest też odrobaczenie wewnętrzne, szczepienie, leczenie, lekarstwa, czipowanie. Trzeba koty karmić i zapewnić żwirek w kuwiecie. Nasza opieka jest nie liczona, za nią nie ma wynagrodzenia, jest zmęczenie i dyspozycyjność niemal całą dobę.

Dlatego prosimy Was o wsparcie finansowe.