Witam wszystkich. Na początek chciałbym podziękować za to, że poświęciłaś/eś swój czas aby to przeczytać. Mój tato potrzebuje waszej pomocy. Wierzę w magię internetu i was drodzy znajomi i nieznajomi. Rozumiem że ciężko prosi się o pomoc pieniężna w tej sytuacji w jakiej jest cały świat ale każda złotówka się liczy. Zbieramy na sprzęt rehabilitacyjny , prywatnego fizjoterapeutę i turnus rehabilitacyjny w sanatorium. Jak wiecie ceny za tego typu rzeczy są bardzo kosztowne, lecz dzięki waszej pomocy może być nam choć trochę lżej.

Przybliżę wam co się stało. Niestety miesiąc temu mój tato dostał dwóch udarów oraz miał jedenasto godzinną operacje usunięcia tętniaka na otwartym sercu przy której zatrzymał się dwa razy. Pozostała rozwarstwiona aorta płucna, lecz lekarze mówią że z tym schorzeniem da się żyć jedynie potrzeba to kontrolować. Przez dwa tygodnie po dwóch operacjach leżał w śpiączce, po czym obudził się dzień po swoich 56 urodzinach. Aktualnie ma sparaliżowaną lewą stronę, ale jest silny i waleczny, więc małymi krokami takimi jak mówienie pojedynczych słów czy próba poruszania kończynami pokazuje jak bardzo zależy mu aby wrócić do sprawności fizycznej jak i psychicznej. Jak większość moich znajomych wie mieszkam w Anglii i tak jak on mnie pomagał przez cały pobyt w UK tak teraz ja chce Jemu pomóc ponieważ KOCHAM GO NAD ŻYCIE I JEST MOIM BOHATEREM. 

Hello everyone. First off, thank you so much for taking the time to read this, I appreciate it is a lot.

My dad needs your help. I believe in the magic of the Internet, and in you, my dear friends and dearest strangers. I also understand that it's difficult, especially in these trying times when every penny counts, to ask for financial help.

Nevertheless, we are raising funds for rehabilitation equipment, a private physiotherapist, and a stay at a specialised rehabilitation centre for my dad. As you can imagine, the cost of these things are extremely high. But maybe with your help, it can start to feel a little less impossible.

I'll let you know what happened. A month ago, my dad suffered 2 strokes, and underwent an 11 hour open heart surgery to remove a clot. During this surgery my dad died twice on the operating table, and was brought back to life. There remains in place a pulmonary aortic dissection, but the doctors are confident this is something he can live with as long as it is controlled.

For two weeks after his surgery, my father lay in a coma until, the day after his 56th birthday, he finally woke up.

He is currently paralysed down his left side but he is strong, and a fighter, so with tiny steps, such as saying singular words or trying to move his limbs, he is showing how important it is for him to return to a good physically fit place, as well as an emotionally strong one. 

As many of you know, I live in England, and just as he's helped me during my entire life, I want to help him now BECAUSE I LOVE HIM MORE THAN LIFE ITSELF AND HE IS MY HERO.