Niewiele ponad rok temu mój świat stanął na głowie. W dniu urodzin mojego syna, 28 lutego 2024, dowiedziałem się, że w czasie naszego pobytu w szpitalu spłonął nasz dom i zginęły w nim wszystkie nasze ukochane zwierzęta, 5 psów i kot. Nie mieliśmy dokąd wrócić z naszym nowonarodzonym dzieckiem i starszą córką, oraz straciliśmy szóstkę wspaniałych przyjaciół, którzy byli dla nas pełnoprawnymi członkami rodziny.

Kolejne miesiące były dla nas wyjątkowo ciężkie, zamiast cieszyć się nowym członkiem rodziny, trwaliśmy w żałobie, bez dachu nad głowa, bez perspektyw na powrót do jakiejkolwiek normalności.

Utrata ukochanych zwierząt do dziś wywołuje płacz i nieskończona tęsknotę. Samo odzyskanie ciał i zapewnienie im godnego pochówku trwało kilka miesięcy, a zwierzęta po sekcji zwłok otrzymaliśmy w takim stanie, że lepiej o tym nie opowiadać. Czuliśmy jakby to był już koniec, jakby nic dobrego w życiu miało nas już nie spotkać.

Całe szczęście świat jest pełen dobrych ludzi i masa osób ruszyła nam do pomocy, dostaliśmy tymczasowy dach nad głowa, jedzenie, artykuły dla dzieci. Założyliśmy zrzutkę i dzięki dobroci ponad 4000 dobrych dusz udało się uzbierać ponad 300 tysięcy złotych, kwotę wystaczającą do całkowitej odbudowy domu.

Niestety, oprócz dobrych ludzi nie brakuje na tym świecie łajdaków, którzy nie będą mieli oporów, żeby wzbogacić się na cudzej tragedii. Zostaliśmy zwiedzeni i bezczelnie oszukani. Pierwszy wykonawca, z którym podpisaliśmy umowę wiedział jakimi funduszami dysponujemy i nie miał zamiaru wybudować nam prawdziwego domu, tylko wyłudzić od nas pieniądze i zniknąć, zostawiając czteroosobową rodzinę bez dachu nad głowa. Wykorzystać dwójkę ludzi po ogromnej życiowej tragedii oraz dwójkę małych dzieci dla własnego zysku.

Całe szczęście ta intryga wyszła na jaw, ale do tego czasu straciliśmy dość dużą ilość pieniędzy, zarówno z niezwróconych zaliczek, kosztów wynajmu mieszkania na kolejne miesiące szukania wykonawcy i odbudowy domu, a teraz również pieniędzy potrzebnych na pomoc prawnika, żeby odzyskać wyłudzone pieniądze. Łącznie jesteśmy stratni ponad 50 tysięcy złotych…

Nie czuję się ani trochę dobrze kolejny raz prosząc o pomoc, tym bardziej po takim wsparciu, jakie otrzymaliśmy wcześniej, ale znaleźliśmy się naprawdę pod kreską. Nie stać nas na dokończenie budowy, nie jesteśmy w stanie dłużej utrzymać się spłacając kredyt, za dom, który się spalił, jednocześnie płacąc za wynajem mieszkania, a o środkach na pomoc prawną potrzebną do odzyskania wyłudzonych pieniędzy nie wspomnę.

Dlatego zwracam się z ogromną prośbą dla wszystkich czytających, nie potrzebujemy dużo, jedynie dokończyć nasz stracony dach nad głowa i mieć szanse odzyskać to, co ktoś nam odebrał.

Będziemy wdzięczni za każdą wpłaconą złotówkę. Z tego miejsca chciałbym też podziękować wszystkim, którzy wspierali nas w tamtym czasie i z góry dziękujemy wszystkim za pomoc teraz, jesteście wielcy ❤️