Leczenie Stacha
Leczenie Stacha
Our users created 1 268 653 fundraisers and raised 1 467 136 092 zł
What will you fundraise for today?
Description
Oto krótka historia Stasia.
Jest członkiem czteroprosiowego stada. Jako jedyny i najstarszy samiec jest niezwykle łagodny, bezkonfliktowy i uroczy. Ma około 4 latek. Został przez nas adoptowany zaledwie kilka miesięcy temu. Nic nie wskazywało na początku, że jest chory.
Niestety szereg badań wykazał, że podejrzewany jest chłonniak. Weterynarz naszej śremskiej kliniki poinformował mnie o tym telefonicznie gdy przeanalizował próbki pobrane z guza, który wyrósł Stasiowi na szyi. Przez 20 minut telefonicznej narady z weterynarzem dowiedziałam się dużo przykrych rzeczy.
Po pierwsze w najbliższej okolicy nie znajdę weterynarza, który specjalizuje się i podejmie leczenia onkologicznego na kawii domowej (tez nie wiem dlaczego zmienili nazwę świnki morskiej, nie pytajcie). Pytałam zatem jak mogę mu pomóc, ile ma czasu, przecież my ze Stachem dopiero się poznajemy.
Po drugie powiedział, że jeśli nie znajdę lekarza dla niego, prosił mnie o to abym nie zwlekała i jeśli tylko zacznie się coś dziać to pozostaje.... uśpienie. Zaczęły się poszukiwania i telefony po Poznaniu okolicach. "..a wie Pani chociaż gdzie mogę znaleźć klinikę, która podejmie się leczenia?". Nigdzie pomocy. Wreszcie na jednej z grup na FB dot. świnek morskich, ktoś napisał czyjeś nazwisko. Bingo! znalazłam w Poznaniu klinikę dla niego. Dzwonie "teraz mamy komplet, najlepiej jak zadzwoni Pani po 7.12". O rany, no to czekamy. Tymczasem Stasiowi bardzo się pogorszyło. Gasł w oczach, spał ze mną w pudełeczku i byłam nastawiona na najgorsze. Umówiłam się...wstyd się przyznać...na uśpienie. Chyba nie miałam nadziei, że może mu coś pomóc, ale może jednak... jakaś mała nadzieja się tliła. Córka płacze, trumienka oraz miejsce pochowania wybrane... jedziemy. Pani doktor zobaczyła nas na korytarzu. "o Stasiu! jak tam?". pomyślałam, że się poryczę jak dziecko, ledwo się trzymałam. I wszystko zmieniło się jak tylko Pani weterynarz powiedziała "Ratujemy Stacha, kumate spojrzenie ma, podamy sterydy i zastrzyki (nie pamiętam co dostał było ich bardzo dużo, ale był dzielny), jak w ciągu tygodnia nie pogorszy się to wtedy podamy leki, które będzie brał codziennie do Pani wizyty w Poznaniu". Niesamowita radość, poczuł się lepiej już tego samego dnia.
Te 7 dni stalkowałam prosia koło klatki i obserwowałam. Dziewczęta Mimi, Koko i Fibi widział przez kratki żeby mu nie dokuczały, karmiłam go karmą ratunkową ze strzykawki, bo jadł ale mało, waga codziennie się wahała, ale wreszcie było mu lepiej, bez porównania. Sterydy pomogły i po 7 dniach kolejna wizyta, dostaliśmy tabletki.
Czekałam do 28.12 na wizytę w Poznaniu. Tam dostałam i dobre i złe wiadomości. Pani doktor poświęciła nam godzinę, była cudowna, bardzo dokładna i wszystko bardzo dokładnie mi tłumaczyła i pokazywała na ekranie usg. Nie ma wyraźnych przerzutów nigdzie, ale niewykluczone, że są ponieważ Stasiu ma zapalenie płuc, chore serduszko i jelita. Te schorzenia mogą zasłaniać obraz gdzie może kryć się przerzut. Leczymy to wszystko i za 2 tygodnie dowiemy się czy wycinamy chłonniaka czy tłumimy i przedłużamy życie lekami. Wizyta kosztowała mnie 344 zł. Przede mną i Stasiem kolejne wizyty. Będzie miał ponownie USG, RTG, pobranie krwi i być może badanie kału i oby operacje która zakończy się sukcesem.
Zostając opiekunką Stasia nie mogłam postąpić inaczej i nie szukać dla niego pomocy. Jestem odpowiedzialna za to stworzonko i dołożę wszelkich starań żeby żył w zdrowiu jak najdłużej. Skoro są lekarze i sposoby, aby z tego wyszedł to nie darowałabym sobie gdybym nie spróbowała, siedziała i czekała aż zgaśnie. Kwota, którą zbieram i tak pewnie nie pokryje wszystkiego, Natomiast na pewno pomoże, bo w tak krótkim czasie już tyle nie odłożę a wydaliśmy już całkiem sporo i wydamy drugie tyle. Długo zastanawiałam się nad zrzutką, ale teraz to nie mam wyjścia, powiedziałam A, to teraz B, musi pojechać za 2 tygodnie a potem (oby) na operację.
Do zdjęć dołączam ostatni opis wizyty, potem jeszcze dokładniejszy dostałam od lekarki na maila. Cudowna opieka. Na karcie są leki które dostaje oraz kwota, którą ostatnio zapłaciłam.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.