Hej chciałam się z wami trochę podzielić swoją historią.

W wieku dwóch lat trafiłam do rodziny zastępczej ponieważ moi biologiczni rodzice spożywali alkohol odebrali im prawa rodzicielskie. Trafiłam do pogotowia opiekuńczego a potem do rodziny zastępczej w której wychowywałam się do 16 roku życia potem stwierdziłam że mam dosyć tego wszystkiego (awantur, ciekawości jacy byli moi rodzice) poszłam do domu dziecka. W wieku 18 lat się usamodzielniłam z placówki poszłam na stancje. W wieku 19 lat zaszłam w ciąże przeprowadziłam się urodziłam mam synka 4 miesięcznego. Kiedyś myślałam że życie to bajka niestety nie. Dzieci to obowiązek i to nie mały. Były sytuacje w których nie miałam nawet na jedzenie. Zasiłki dostawałam z mopsu przez jakiś czas teraz żyjemy tylko z jednej wypłaty partnera. Ciężko jest utrzymać stancje i rodzine. Za samo mieszkanie płacimy ponad 2000 zł a gdzie tu reszta. Partner też jest z domu dziecka. Chciałabym po prostu żyć trochę przynajmniej lepiej. Aktualnie znalazłam prace lecz wypłatę dostanę we wrześniu. Przepłakałam wiele nocy i dni. Nie chciałabym aby mojego synka kiedykolwiek spotkało to co mnie i partnera. Ni jest łatwo mi o tym pisać ale dla mni każda złotówka jak narazie jest na wagę złota. Dziękuje osobom które chcą pomoc i pomagają.