Wstydzę się prosić ale może warto ??
Wstydzę się prosić ale może warto ??
Our users created 1 260 816 fundraisers and raised 1 446 654 870 zł
What will you fundraise for today?
Description
Dzień dobry
Prawie 18 lat jak zdecydowałem się aby kogoś poprosić o pomoc .
Nie mam znajomych , przyjaciół ani rodziny , która mogła by mi pomoc . Często prosiłem ich o pomoc w 2002 roku , kiedy to się wszytko zaczęło .
Opowiem Wam w skrócie . Przez tyle lat dusiłem to w sobie . 18 lat życia straciłem żeby z tego wyjść i zdrowie również .
W moim krótkim życiu zawsze pozwalałem się ludzia oszukać i ślepo im ufać .Mój charakter jest specyficzny. Nie potrafię komuś zrobić krzywdy ani okłamać . Ufam ludzia , szybko potrafię ich polubić i uwierzyć w wszystko co mówią . Chyba dlatego , ze Szukam od dzieciństwa miłości ojcowskiej ,której nigdy w życiu nie zaznałem .
Mój ojciec wyjechał do USA jak miałem 3 lata . Tam znalazł sobie inna kobietę a mamę zostawił z 6 rodzeństwem . Ja z moja siostra bylismy bliźniakami . Od 3 roku wychowywała nas mama . Ja pamietam jak ojciec nawet się nie pożegnał tylko wsiadł do auta strażackiego i odjechał . Bo był strażakiem i strażacy odwieźli go na dworzec gdzie później pociągiem na statek Batory się dostał . Ja bawiłem się na kopie piasku . I nie zdawałem sobie sprawy , ze praktycznie ostatni raz widzę swojego tatę . Jak dopłynął do USA znalazł prace i wysyłał nam paczki z owocami , zabawki i ubrania .
Przez pare lat cieszyłem się z tego później coraz bardziej było mi tęskno za tata . Pisałem do niego listy i prosiłem go , ze nie chce już zabawek ale chce żeby wrócił . On zawsze obiecywał ale nie dotrzymał słowa .
I tak miałem komunie sw. Przed sama moja Komunia wysłał list do mamy gdzie był wniosek o rozwód ! Mama z nerwow dostała wylew . Była w szpitalu , ja modliłem się żeby jak najszybciej wróciła . Bo ja bardzo kocham. Ojca znienawidziłem wtedy . W czasie dnia komunii przyjechał ,nawet nie stał obok mnie przed kościołem jak inni ojcowie . Stał z boku . Tylko ja nie mialem ojca wtedy przy sobie .Rozpłakałem się i pomyślałem , ze dam radę . Będę szczęśliwi bo biorę Jezusa do serca . W domu przyszedł na podwórko i wpycha mi 200 zł . Ja nie przyjmuje . Pamietam jak powiedziałem mu . Tato ja tego nie potrzebuje ja chce mieć tatę ! Ale nic to nie dało . Nawet mnie nie przytulił . Serce z kamienia . Odjechał do Krakowa bo tam mieszkał .
Opowiedziałem Wam o tym bo myśle ,
ze to wszytko późnej oddziaływało na moje życie . Ojciec przyczynił się do mojego nieszczęścia .
Brak ojcowskiej miłości , porad , uczucia , ze ktoś ci pomaga w życiu .
Zawsze trafiałem na ludzi którzy w pewnym sensie mnie oszukali lub wykorzystali moja dobroć .
Od 16 roku życia poszedłem do pracy . Chodziłem do szkoły Zawodowej i do pracy . Często brałem nadgodziny ,to skutkowało tym , ze zasypiałem do szkoły a na końcu nieodpowiednim zachowaniem bo dużo godzin opuszczonych miałem.
Cale życie wyobrażałem sobie , ze mam tatę . Razem bawimy się , pracujemy , pokazuje mi różne czynności codziennego życia , razem planujemy moja przyszłość .
Niestety były to tylko myśli i marzenia.
Ukończyłem szkole ,pracowałem w restauracji później jako magazynier i kierowca w hurtowni . Oszczędzałem , planowałem otworzyć swój biznes . Po kilku latach pracy otworzyłem firmę , wszystko układało się wspaniałe . Utargi rosły , coraz więcej klientów . Byłem jednym z nielicznych którzy oferowali w tych czasach sprzedaż bezpośrednia. Woziłem towar 8 lat do tych samych sklepów i poznałem wszystkich właścicieli . Jeden biznesmen który miał sklep, bardzo blisko się ze mną zaprzyjaźnił . Bardzo dużo towaru brał . Pomagał mi nie raz . Bardzo go polubiłem i zaufałem . Swoją postawa zamydlił mi oczy a
ja nie spodziewałem się co mnie czeka w
przyszlosci z jego strony . Ale to jeszcze trwało ze dwa lata . Poznałem dziewczynę obecna moja zone . Zadecydowaliśmy , ze weźmiemy ślub . Miły biznesmen zaoferował mi pomoc jak zwykle to robił . Nie wzbudziło mi to żadnych obaw . Zaproponował , ze on dołoży 50 tys zł do mojego biznesu , żebym mógł kupić więcej towaru jak będziemy mieć ślub i pojedziemy w podróż poślubna . Żebym się nie martwił firma i klientami to zaproponował , ze na czas mojej obecności on się zaopiekuje klientami i mogę przewieźć wszytko do jego magazynu bo ma akurat wolny . Ja po rozmowie z żona zgodziłem się . Przed dzien wyjazdu wszytko zawiozłem do mojego niby przyjaciela , cały mój towar i sprzęt komputerowy , laptopy i drukarki . Zostawiłem pieczątkę itp . Przed samym wyjazdem zadzwonił do mnie żebym przyjechał na 5 min to podpiszemy ta pożyczkę na 50 tys . Ja mu mówię , ze miałeś kupić towar i mi tylko pomoc . Ja nie chciałem pożyczki bo mam obecnie towaru na 220 tys . Ale on tak omamił mnie swoją gatka i argumentami , ze pojechałem do niego podpisać ta umowę . Tłumaczył tym , żeby wszytko było legalnie . Wiec się zgodziłem .
Wyjechaliśmy do mojej siostry która mieszkała w Grecji i tam spędziliśmy miesiąc miodowy . Cały czas kontaktowałem się z przyjacielem czy wszytko w porządku i jak idzie interes . Miałem pełne jego zapewnienie , ze wszytko jest w porządku . Wiec się nie przejmowałem . Wróciliśmy do Polski i na następny dzien pojechaliśmy wanem po towar do mojego przyjaciela z prezentem z Grecji . Wjeżdżamy pod bramę a tam dwie duze kłótni . Brama zamknięta nie ma nikogo . Po chwili wychodzi mama mojego przyjaciela i krzyczy żebyśmy odjechali bo zawoła policję . Nie ma mojego syna wyjechał do USA . Ja nie wiedziałem co się dzieje , nie dochodziło do mnie i do mojej zony , ze zostaliśmy bez niczego . On po prostu nas okradł !!!! Ja krzyczałem do niej , ze to nasze pieniądze i towar . Prosiłem żeby nam oddali . Ale ona poszła do domu i wezwała policję . Twierdziła że jej grozę i jej rodzinie . Policja zamknęła mnie na 3 dni i postawili mi zarzut gróźb karalnych .
Moja mama z tych nerwow ,bo tez to wszytko przeżywała dostała drugi raz wylew i zmarła .
Ja byłem załamany . Nie wiedziałem co robić . Znowu zaufałem komuś kto mnie oszukał i okradł . Z całego mojego majątku i ciężkiej pracy . Nieraz po 36 godzin pracowałem .
Skonczyl się problem z sądami i policja . Pomyślałem ze pójdę do kancelarii i poproszę o pomoc . Co się okazało. , ze nie mam jak udowodnić , ze on mi to zabrał i ukradł . Moja sytuacja była beznadziejna , chciałem popełnić samobójstwo . Ale później po modlitwie przed figura Matki Boskiej zadecydowałem , ze nie poddam sie i nie załamie się . Wyjechałem za granice . Pod czas pobytu z zagranica brat dzwoni do mnie , ze komornik przyniosł listy i chce zapłaty za zaległe faktury oraz umowę pożyczki która udzielił mi mój niby fałszywy przyjaciel . Ja znowu przeszedłem załamanie nerwowe . Przyjechałem do Polski udało mi wygrać sprawę w sądzie o umowę tej pożyczki . Sąd ja anulował i zakończył postanowienie . Ale pozostały faktury , które on wziol na moje dane firmy i w dodatku na kredyt . Oni wszyscy wygrali w sądzie . Ja musiałem rozpocząć spłacać . Było to 270 tys razem z odsetkami i kosztami . Ja już byłem na skraju załamania nerwowego . Ale wróciłem do pracy i moja żona pojechała ze mną . Spłacaliśmy dług razem . Pomagała mi . Na chwile obecna pozostało do spłaty około 50 tys . Ja straciłem prace z powodu COVID . Moja żona pracuje ale ledwo wyrabia na jedzenie . Straciłem moja płynność . Próbowałem się ratować chwilowkami ale one jeszcze bardziej dobiły mnie . Przez te lata nikogo nie prosiłem o pomoc walczyliśmy z żona we dwójkę . Teraz mamy jeszcze dwóch synów . Chodzą do szkoły , trenują sporty i dobrze się uczą .
Ja znów przechodzę depresje . Boje się żeby komornik nie zajol mieszkania . Tyle lat sumiennie spłacalem . Gdyby nie COVID było by wszytko tak jak zaplanowałem . Wiem , ze człowiek popełnia błędy . I przyznaje się do nich . Ale moje cierpienia chyba odkupiły już wszytko . Boje się , nie mogę spać . Próbuje działać , walczyć . Otworzyłem biuro tłumaczeń chodzę do pracy za kelnera ale nie ma tyle klientów i zarobku żeby to pokryło raty zaległości . Moja żona pomogła ile mogła . Jestem teraz na tym najgorszym etapie . Etapie bez wyjścia . Nie mam przyajciół bo jął to wiadmo większość odeszła jak dowiedziała się , ze nie mam pieniędzy . Już stałem się nikomu nie potrzebny . Rodzine nie proszę bo raz mi już odmówili i wiem , ze odmówią drugi raz . Dlatego zdecydowałem się po ciężkich przemyśleniach o zapytanie Was o pomoc . O uratowanie tego co udało mi się uratować wraz z żona do tej pory . Naszego mieszkania . Dla dzieci . Ja nie miałem ojca ani szczęścia w życiu nie chce żeby oni przechodzili przez to co ja .
Przepraszam jeśli są błędy albo nie spójnie napisane . Ale z płaczem opisywałem tutaj moje życie . Pierwszy raz opowiedziałem komis o moich problemach. Zawsze dusilem je w sobie . Teraz wiem , ze tak nie można robić . Bo to strasznie boli ale i zdrowie się traci . Ja mam 42 lata a wyglądam na 60 . A przecież mam dla kogo żyć . Jeden ma 7 a drugi 10 lat .
Prosze Was dobrego serca pomóżcie zresetować moje błędy życiowe sam nie dam rady . Proszę Was . Może doświadczyliście tego samego co ja . Wiecie , ze bez czyjegoś wsparcia nie można się dźwignąć . Jeśli nie możecie to proszę Was o modlitwę . Żebym to wszytko przetrzymał . I spłacił pozostałe długi a zachował ostatek szczęścia jaki jest spokoj i miłość w rodzinie .
Pozdrawiam Was

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.