id: e7u3zk

Leczenie bezdomnej kotki chorej na białaczkę i niedokrwistość. AKTUALIZACJA :)

Leczenie bezdomnej kotki chorej na białaczkę i niedokrwistość. AKTUALIZACJA :)

Updates3

  • 5 miesięcy później...


    Pamiętacie tę biedę? Porzuconą na ulicy, zmarzniętą, gorączkującą, wychudzoną, zapchloną, zaropiąłą, wyliniałą, bez apetytu, z chorą skórą i chorymi dziąsłami, z anemią i białaczką? Takiej Zeni już nie ma - ta staruszka to teraz zupełnie inna, odmieniona kotka. Całkowicie zdrowa, radosna, pełna energii, z błyszczącą sierścią, uwielbiająca pieszczoty, zabawę i dobre jedzonko (świetnie daje sobie radę bez zębów, które trzeba było wyrwać - co do jednego). My z Waszą pomocą daliśmy jej szansę, a ludzie, którzy przyjęli ją pod swój dach dali jej szczęśliwą i spokojną starość, okazali miłość i troskę - co trwa niezmiennie do dziś i będzie trwało :)


    To jedna z tych szczęśliwych historii, gdy zwierzę po przejściach w końcu trafia w ręcę dobrych ludzi o wielkich sercach, dla których staje się oczkiem w głowie. Dziękujemy wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, by Zenia "stanęła na łapach".

    vd6440082c73d3d4.jpegyb7ce8b21cf86679.jpeg

    q9bd0d3345e57e68.jpeg

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Prosimy o wsparcie leczenia chorej, bezdomnej kotki, znalezionej w fatalnym stanie, zagłodzonej, na skraju wycieńczenia. Dotychczas za dwie wizyty w klinice weterynaryjnej zapłaciliśmy ok. 500zł - za antybiotyki, przeciwbólowe środki opiatowe, badania krwi, kroplówki.


W dniu 03.08 znaleźliśmy wraz z chłopakiem kota na ulicy w Pabianicach. Zaniepokoiło nas, że leżał zwinięty w kłębek pod płotem pomimo lejącego deszczu. Została poinformowana Straż Miejska w Pabianicach, która zadeklarowała, że niebawem będzie interweniować. Czas jednak płynął a nas bardzo martwił stan kota - gołym okiem było widać niezliczoną ilość pcheł, kot nie wykazywał żadnego zainteresowania, nie chciał nic jeść ani pić, na podsuniętą mu karmę jedynie spojrzał po czym ponownie zwinął się w kłębek. Postanowiliśmy nie czekać i zabrać kota do specjalisty. Ostrożnie zapakowaliśmy kota do samochodu i pojechaliśmy do pobliskiego weterynarza, było już po godzinie 19 i tylko ten był otwarty w okolicach. Niestety zostaliśmy zwyczajnie odprawieni. Pani weterynarz nie podjęła żadnych czynności, nie obejrzała dobrze kota, jedynie sprawdziła czy ma czip (nie miał) i zajrzała do jego pyszczka. Stwierdziła gruby kamień nazębny oraz poinformowała, że kot to kotka. Poza tym, kazała nam rozeznać się w sytuacji, czy może uda nam się znaleźć właściciela, czy ktoś może kotki nie szuka i na razie po prostu obserwować...pomimo widocznego złego stanu kotki, jej całkowitej apatii, skrajnego zaniedbania. Od razu zdecydowaliśmy, że jedziemy z kotką do kliniki Braci Mniejszych w Konstantynowie. Na miejscu otrzymaliśmy pomoc. Okazało się, że kotka miała gorączkę 40`C, lekarz stwierdził również zapalenie dziąseł. Ponadto zrobiono jej badania krwi - wyniki nie są zbyt dobre, kotka ma niedokrwistość, wirusa białaczki i podejrzenie mykoplazmy (choroby pasożytniczej krwi). Dostała antybiotyk, lek przeciwbólowy oraz kroplówkę, została nakarmiona dożylnie. Poza tym kotka ma na ciele liczne przerzedzenia sierści, skórę bardzo suchą, gdzieniegdzie wręcz strupowatą. No i niezliczona iść pcheł. Patrząc na jej wygląd, ciężko było ocenić jej wiek, weterynarz dał jej okolo 10-ciu lat patrząc po uzębiuniu, jednak jest tak drobna i malutka, że byliśmy przekonani, iż mamy do czynienia z maluchem. Jednak po lekach, które dostała, poczuła widoczną ulgą, zaczęła się lizać, głośno mruczeć, a w drodze powrotnej zjadła samodzielnie trochę mokrej karmy. Dostaliśmy dwie porcje leków przeciwbólowych do podania dopyszczkowego. Kotka jest w nieco lepszym stanie, samodzielnie je mokrą karmę, pije wodę, liże się i okazało się również, że wzorowo korzysta z kuwety. Zabezpieczyliśmy ją w garażu na podwórku, zapewniliśmy dostęp do jedzenia, picia, kuwety i legowiska. Następnego dnia (04.08) pojechaliśmy do tej samej kliniki Braci Mniejszych w Konstantynowie na wizytę kontrolną - ponownie została podana kroplówka, dostaliśmy także antybiotyki na cały tydzień, leki przeciwbólowe i krople do podania na kark na pchły. Kotka dalej pozostaje zabezpieczona w garażu. Weterynarz poinformował nas, że nie ma mowy o tym, by kotka przebywała w bliskim otoczeniu zdrowych kotów. My sami mamy trzy zdrowe koty, dlatego też nie możemy kotki umieścić w domu. 04.08 wieczorem rozpoczęliśmy podawanie przepisanych antybiotyków oraz zaaplikowaliśmy krople na pchły.


Do ludzi o dobrym sercu kierujemy prośbę o finansowe wsparcie leczenia kotki. Załączam do zrzutki rachunki za dwie dotychczasowe wizyty w klinice, na razie zapłaciliśmy łącznie 490zł. Kwota jest niemała jak na dwie wizyty, a kotka wymaga dalszego leczenia i kontroli weterynaryjnych. Bierzemy na siebie całkowicie koszty związane z karmieniem kotki, jej zabezpieczeniem i zakupem żwirku. Prosimy jednak o choćby niewielkie wpłaty na rzecz pokrytych przez nas dotychczas kosztów leczenia. Nie wyobrażaliśmy sobie pozosotawić ją bez opieki i pomocy i nie wyobrażamy sobie teraz nie kontynuować leczenia Zeni - bo tak ją nazwaliśmy.

Ps. Weterynarz poinformował nas, że istnieje niewielka, ale jednak istnieje szansa, że po antybiotykoterapii wyniki krwi mogą już nie wykazać wirusa białaczki. Na tym etapie nikt nie jest w stanie jednak tego przewidzieć.


Dziękujęmy z całego serca za każdą złotówkę.

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!