Cześć Wszystkim.

Mam na imię Mia.

14 października skończyłam 5 lat.

Do 2 roku życia rozwijałam się prawidłowo.

Byłam normalnym szczęśliwym, zdrowym i uśmiechniętym dzieckiem.

Zaczęłam chodzić równo na roczek, tańczyłam gdy tylko usłyszałam swoje ulubione piosenki,

mówiłam pojedyncze słowa, wyrażałam swoje emocje (uśmiechałam się, płakałam ),

komunikowałam swoje potrzeby (np. siku, pić), jadłam z apetytem obiadki, które gotowała mi mama,

śpiewałam swoje wymyślone piosenki, bawiłam się swoimi ulubionymi zabawkami,

uwielbiałam rysować, malować, chodzić na spacery i na place zabaw.

Zaczepiałam ludzi na ulicy, w sklepach (do każdego mówiłam ''cześć i papa")

Na ''bilansie dwulatka'' było wszystko dobrze.

Nie było żadnych niepokojących objawów.

Przed 3 rokiem życia mama zapisała mnie do żłobka.

I nagle jakby ktoś WCISNĄŁ GUZIK.

Zaczęłam chorować przyjmować antybiotyki, obniżyła się moja odporność,

i mniej więcej w okresie poszczepiennym na odrę,świnkę i różyczkę zaczęły się niepokojące zachowania takie jak:

-niewystarczający kontakt wzrokowy

-brak reakcji na imię

-uboga mimika twarzy

-opóźnienie rozwoju mowy, brak komunikacji werbalnej

-wybiórczość pokarmowa

-liczne stymulacje

-tworzenie niefunkcjonalnych rutyn

-chodzenie na palcach.

Co było przyczyną wysypu takich objawów nie wiemy dokładnie,

podejrzewaliśmy leki i szczepienia ale to były tylko przypuszczenia.

Mama zaniepokojona tymi zachowaniami zaczęła chodzić ze mną po lekarzach, specjalistach, logopedach, zajęciach sensorycznych i do fizjoterapeuty.

Po licznych wizytach u lekarzy i specjalistów otrzymałam DIAGNOZĘ

'' ZABURZENIA KOMUNIKACJI - SPEKTRUM AUTYZMU'' oraz otrzymaliśmy ORZECZENIE O NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI

Zaczęła się WALKA .

Korzystamy z zalecanej formy pomocy :

-zajęć logopedycznych

-terapii pedagogicznej/psychologicznej

-terapii integracji przetwarzania zmysłowego

-zajęć usprawniających ruchowo

-hipoterapii.

Z powodu zbyt słabego postępu zaczęliśmy głębiej szukać przyczyn tych ZABURZEŃ.

Dzięki ŚWIADOMOŚCI najbliższych PRZESTALIŚMY SZCZEPIĆ.

Zaczęliśmy wprowadzać odpowiednią dietę i suplementacje.

Na własną rękę zaczęliśmy badać

-badania genetyczne

-badania z włosa na wykrycie metali ciężkich w organizmie (które powodują takie zachowania)

Nasze podejrzenia i obawy potwierdziły się.

ZATRUCIE ORGANIZMU METALAMI CIĘŻKIMI (aluminium,rtęć,arsen i inne).

Wprowadziliśmy leczenie BIOMEDYCZNE, utorowaliśmy tym ścieżkę do dalszego leczenia.

Kolejnym krokiem jest CHELATACJA odtruwanie organizmu.

Mój OBECNY STAN to potwierdzenie,że idziemy DOBRĄ DROGĄ.

Dzięki TERAPII, LECZENIU BIOMEDYCZNYM, ODPOWIEDNIEJ DIECIE I SUPLEMENTACJI

wracam na WŁAŚCIWE TORY:

-poprawił się kontakt wzrokowy

-pojawiła się komunikacja niewerbalna (gesty, mimika)

-pojawił się uśmiech

-zainteresowanie otaczającym mnie światem .

Obecnie uczęszczam do przedszkola integracyjnego Montessori w Kościerzynie.

Chętnie biorę udział w zajęciach przygotowanych przez Panie terapeutki,

które na bieżąco modyfikują terapie.

DŁUGA I CIĘŻKA DROGA czeka mnie i moich najbliższych.

Wierzę, że wrócę do Naszego Świata i BĘDĘ SZCZĘŚLIWĄ ZDROWĄ DZIEWCZYNKĄ.

Docelowo PROSZĘ O POMOC w udźwignięciu wysokich kosztów

kolejnych konsultacji, terapii, leczenia i suplementacji.

DZIĘKUJĘ Z GÓRY ZA KAŻDĄ POMOC I POZDRAWIAM .

MIA.