Witajcie Wy, spragnieni gęsiej skórki, rozszerzonych źrenic, spoconych dłoni i zawałów serca!

Tak, dobrze trafiliście w poszukiwaniu niebanalnej literackiej grozy.

Oto przed wami projekt mej najnowszej powieści.

Po całkiem niezłym sci-fi, dwóch znamienitych opowiadaniach z dreszczykiem i bestselerowym horrorze nadszedł czas na kolejną powieść grozy w której znajdziecie to, co wszyscy uwielbiamy – palpitację organu pompującego krew do naszych żył.

Gotowi?

No to zaczynamy!

Przedstawiam Wam „In Nomine Diaboli” – powieść grozy w której znajdziecie inspiracje takimi klasykami jak „Carrie”, Kinga, „Zakonnicy” Denisa Diderota czy „Malleus Maleficarum”, czyli słynnego „Młota na czarownice” Heinricha Kramera. Dodać warto, że powieść osadzona jest w siedemnastowiecznej Małopolsce i na Śląsku.

Zainteresowani?

Jeśli dotrwaliście do tego momentu, to podejrzewam, że tak ;)

Zapraszam Was zatem do wzięcia udziału w niniejszej zbiórce, która jest jednoczenie i przede wszystkim przedsprzedażą powieści z wszelkimi korzyściami wynikającymi z tego tytułu. Ostrzegam jednak, że jeśli nabędziecie książkę – odwrotu nie będzie, zstąpicie na samo dno piekła a dziewiąte wrota staną otworem!

Wiecie już, co Was czeka, a zatem pora na kwintesencję piekielnie mocnej grozy;

oto streszczenie powieści:

Koniec XVII wieku. Bogobojna siedemnastoletnia dziewczyna spod Częstochowy zostaje zgwałcona przez biskupa. Wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi postanawia walczyć o sprawiedliwość - rzuca oskarżenie na księdza przed sądem. Dorota zadziera jednak z wysoko postawionym hierarchą kościelnym - pakuje się w ogromne kłopoty. Zamiast sprawiedliwości dostaje oskarżenie o uprawianie czarów. Wtedy na jej drodze staje tajemniczy mnich i składa propozycję. Zubożała szlachcianka ma szansę walczyć o sprawiedliwość własnymi rękoma, jednak czy dokona trudnego wyboru? Staje przed dylematem, który będzie się tyczył jej dotąd nieskazitelnej wiary Boga.

„In Nomine Diaboli” – powieść w której walka dobra ze złem nie ma racji bytu, gdyż niekiedy zło musi zostać zwalczone jeszcze gorszym złem. „Bonum non est sine malo” – gdyż dobro nie istnieje bez zła…



No to lecimy...! :)