AKTUALIZACJA ##

Kot złapany na osiedlu Raków, Częstochowa

Zareagował jeden z mieszkańców, młody chłopak, poprosił o pomoc na grupie zaginionych zwierząt,

my pożyczyliśmy klatkę od strefy kota i pojechaliśmy złapać nieszczęśnika.

Kotka od 40 dni przebywa w szpitaliku weterynaryjnym.

Okazało się, że ma 10 lat (dlatego nazywamy ją babcią)i stan jej zdrowia niestety jest bardzo ciężki.

Podejrzewamy, że właśnie przez to została wyrzucona na ulice.

Wycięcie guza obecnie nie jest możliwe.

Tragiczny stan nerek, nie pozwala na podanie narkozy do zabiegu.

Musi przyjmować kroplówki i leki na nadciśnienie.

Okresowo pojawił się płyn w klatce piersiowej, całe szczęście Pani weterynarz udało się go usunąć.

Kotka jest określona przez Panią wteterynarz jako "wspaniała"

Tyli się do człowieka, wystarczy na nią spojrzeć i już mruczy.

Ma ogromną wolę życia, spaceruje po gabinecie i cieszy się każdym towarzystwem.

Niestety wymaga ogromnego nakładu finansowego, zarówno na

pobyt w szpitaliku jak i leczenie: nerek, nadciśnienia, w późniejszym czasie, mamy nadzieje guza.

Szansa na adopcje jest marna- ktoś musiałby co kilka dni robić kroplówki.

Dlatego ustaliłyśmy z Panią weterynarz(któa ma naprawdę wielkie serce) że ja zbieram na leki

a kotka zostaje w gabinecie albo do końca swoich dni albo do podniesienia jej stanu zdrowia,

i pojawieniu się szansy na adopcje.

Bardzo Was proszę o pomoc.

Jesteśmy prywatnymi osobami, które ograniczają bezdomność w Częstochowie własnymi rękami, jest nas dwoje

Cierpienia są tysiące...dlatego prosimy Was o pomoc w.zbuorce na leczenie.