Cześć wszystkim!

Potrzebuje waszej pomocy..ci którzy mnie znają wiedzą że nigdy nie odmawiam pomocy,zawsze na jakiś sposób staram sie pomóc. Dziś to ja potrzebuje pomocy, Alzi to nasza kochana klacz jeden z pierwszych moich koni wiele razem przeszliśmy jednak nigdy nas nie zawiodła.Dnia 14.10 jak zawsze weszłam do stajni chwile po 7nakarmić konie Alzi już leżała, pierwsza myśl kolka nie mogła wstać nie miała siły przez 2h dzwonienie po wielu wetach jeden z nich zlitował się i przyjechał o godz9:50 dostała buscopan pyralgin i sedazin. Ręcznie z boksu w 6 osób wciągnęliśmy ją do przyczepy i pojechaliśmy do kliniki Equivet w Buku. 13:20 byliśmy na miejscu odrazu krew do badań leki na uspokojenie i morfina-wciąż nie wstała,wyciągnęliśmy ją na leżąco z przyczepy i zaczęliśmy podawać płyny robić usg kolejne wyniki.Po godzinie trzeciej stan konia sie pogorszył udało się ją ustabilizować. 15.10 Alzi została podniesiona na pasach na ten moment stoi sama na nogach pod stałym nadzorem. Wiele niewiadomych wyniki są sprzeczne wysoki poziom mlecznu-możliwy mięśniochwat kolejne podejrzenia padają na złamaną miednicę oraz virusa Herpes. Koszty pobytu w klinice są ogromne na część z nich jestem przygotowana jednak póki co napewno pare dni tam spędzi a każdy dzień to tysiące złotych

17.10 ok godziny 9Alzi odeszła od nas, w trakcie przenoszenia z boksu do boksu operacyjnego serce stanęło..zrzutkę jeszcze zostawiam otwartą ponieważ faktura z kliniki już przyszła i zostało jeszcze 2700do zapłaty. Alzi biegaj po zielonych pastwiskach🥺😭 Coco oraz Amore będą za tobą tęsknić my tez. Zrzutki nie zamykam póki co,pieniądze uzbierane z niej zostaną przekazane na opłacenie rachunku z kliniki. Dziekuje wam za wsparcie i próbę ratowania naszej Alzi