Nie mam za co nakarmić siebie i swoich zwierząt, błagam o pomoc
Kochani, zwracam się do Was z ogromną prośba, pełna nadziei i całkowicie bezradna, jestem samotną matką wychowującą niepełnosprawne dziecko, w związku z tym nie mogę podjąć pracy. Jednocześnie bardzo kocham zwierzęta, wszystkie zostały przygarnięte z ulicy, są zadbane i wykastrowane. 
Utrzymanie zwierzaków jest bardzo kosztowne i chociaż ciężko się do tego przyznać, głodujemy. Odmawiam sobie jedzenia, ale nie wiem jak mam spojrzeć w oczy dziecka czy zwierząt i nie dać im kolacji? Jestem dobrym człowiekiem, dobrą matką i zawsze jakoś wiązałam koniec z końcem, ale w tym miesiącu wydatki mnie przerosły. Zwierzęta wymagały wizyt u weterynarza. Piesek dostał silnej alergii, na skutek tego zaczął się drapać do krwi. Koty wymagają przeglądu. Tak bardzo chciałabym żyć normalnie, nie musieć prosić nikogo o pomoc. Staram się dorabiać na wszystkie możliwe sposoby, ale dziecko wymaga całodobowej opieki, a ja powoli jestem coraz bardziej bezsilna. 
Bardzo Was proszę, nie odwracajcie wzroku, pomóżcie mi napełnić brzuchy mojej rodziny i jakoś przetrwać ten miesiąc, nie musieć martwić się o rachunek od weterynarza i móc wreszcie pójść spokojnie spać. 
Jeśli możecie, wplaćcie chociaż 5 zł...