Przez minione trzy lata zbierałam na rowery elektrycznie dla siebie i swojej połówki. W końcu w tym roku udało nam się kupić wymarzone rowery. Jeden przyjechał do mnie w kwietniu a drugi 2 sierpnia. Oba zostały zabrane z nami na wakacje do Danii, gdzie 6 sierpnia skradziono je w samym sercu Kopenhagi. Miały bardzo dobre zabezpieczenia ale złodzieje i tak sobie z nimi poradzili. Policja dostała stosowne zgłoszenia. Szanse na ich odnalezienie są jednak minimalne. Wszystkie nasze podróże - te dalsze i te bliższe opierają się na rowerach. Elektrycznych, bo mamy trzy psy, które wszędzie z nami jeżdżą w swojej przyczepce ( na szczęście tę złodzieje porzucili). Zbieramy zatem na nowe rowery. Rowery, które mają dobre baterie, są niestety drogie. Koszt każdego to około 15 tysięcy złotych. Nie stać nas na kolejny taki zakup, więc zdecydowałam się na zrzutkę. Każdy grosz się przyda. Będę wdzięczna za każdą złotówkę. Wiem, że powód jest błahy ale dla nas to esensja życia, kiedy w każdej wolnej chwili możemy wskoczyć na rowery i z naszymi sami pojechać przed siebie!