Michaela poznałam dwa lata temu. Zaintrygował mnie ten młody mężczyzna o brunatnej cerze, codziennie żarliwie modlący się podczas porannych Mszy Świętych w gdańskim kościele "na Czarnej". Ciekawość zwyciężyła, po kilku dniach zaczepiłam go o Eucharystii. Okazał się być Hindusem, od 2017 roku pracującym i studiującym w Polsce. Pozostaliśmy w kontakcie na WhatsApp, czasem spotykaliśmy się - Michaelowi dokuczała samotność, potrzebował zwierzyć się, podzielić problemami, poprosić o pomoc i radę; traktował mnie trochę jak "matkę zastępczą". Imponował mi swoją prostą i głęboką wiarą, szacunkiem do rodziców, których wspierał finansowo, w miarę swoich skromnych możliwości - musiał przecież sam się utrzymać, opłacić mieszkanie i studia. Czasem pożyczał ode mnie pieniądze, zawsze oddawał w terminie. Szczególnie martwiło go, że powinien się niedługo ożenić, a bardzo chciałby, by wybrana przez rodziców (w tamtej kulturze wciąż tak to działa!) kandydatka chwyciła go za serce. I wreszcie - stało się - dawno nie widziana córka sąsiadów - Karishma - okazała się Tą Jedyną! Datę ślubu wyznaczono na 2. maja 2022, Michael postarał się o lepiej płatną pracę, która - już po jego przeprowadzce do Wrocławia - nie wypaliła. Został bez mieszkania, bez pracy, bez pieniędzy.. Pracę w Gdańsku ostatecznie odzyskał, problem mieszkania tymczasowo też się rozwiązał - na kilka miesięcy przygarnęły go oliwskie brygidki, jednak nadal boryka się z licznymi zobowiązaniami - rodziny jego i Karishmy nie są dobrze sytuowane, ona sama też już musiała zrezygnować ze swojej dotychczasowej pracy w Indiach. Michael, jako hinduski Pan Młody ma obowiązek kupić Pannie Młodej suknię, prezent ślubny (np. zegarek), musi także sfinansować podróż obojga do Polski, gdzie zamierzają żyć i pracować.. W desperacji Michael ponownie zwrócił się do mnie po pomoc. Minimalna kwota, która pozwoli im spiąć podstawowe wydatki to 10 tysięcy złotych. Nie mogę go wesprzeć taką sumą, pomyślałam więc o założeniu tej zrzutki. Mam świadomość, że w porównaniu z tragediami ofiar wojny w Ukrainie, problem Michaela i Karishmy może wydać się błahy, jednak ośmielam się prosić o pomoc Was - moich znajomych i przyjaciół, dobrych ludzi tak licznych, że gdyby każdy wpłacił tylko 20 złotych, w kilka dni zebralibyśmy te 10 tysięcy, dzięki którym dzień ślubu może stać się dla nich tym, czym być powinien, jednym z najpiękniejszych dni w życiu.. Mam nadzieję, że się uda i z góry serdecznie Wam za to dziękuję!