Zbieramy pieniądze dla naszego wspaniałego przyjaciela Roberta, człowieka pełnego pasji, sportowca a przede wszystkim kochającego, partnera i ojca dwóch córeczek.

W ciągu kilku tygodni cały świat zawalił mu się na głowę. Zaczęło się w lutym 2020, niewinnie, od zapalenia oskrzeli. Wkrótce okazało się, że to czego wielu z nas tak bardzo się boi przydarzyło się właśnie Robertowi. Nowotwór złośliwy płuc z przerzutem do głowy. Trwała pandemia, więc najpierw musieliśmy zacząć walczyć o pomoc i dostęp do leczenia. Robert leżał torturowany bólami głowy i niekończącymi się gorączkami, dlatego pomagaliśmy jemu i jego rodzinie z całych sił. Nagle z człowieka, o którym mówi się "żywe srebro" zmienił się w osobę zależną od innych. Dopiero po prawie czterech miesiącach zmagań, początkiem czerwca 2020 r. rozpoczęło się leczenie w Katowicach. 

W listopadzie nastąpiło załamanie i Robert znalazł się w bielskim szpitalu, bliscy zamarli z przerażenia, szpik przestał pracować, doszło do ciężkiego zapalenia płuc. Robert leżał sam w szpitalu, na granicy życia i śmierci, bez możliwości widzenia się z najbliższymi. W końcu życzliwa pielęgniarka przytrzymała mu telefon, aby partnerka i dzieci mogły przez chwilę z nim porozmawiać. Serce pękało z rozpaczy i żalu, ale Robert znowu podjął walkę i przeżył.

Ostatecznie udało się i Robert przeszedł procedurę autoprzeszczepu szpiku kostnego. Daje mu to szansę na wyzdrowienie, na życie. Jest pod stałą opieką poradni przeszczepowej w Katowicach.

Obecnie zmaga się z powikłaniami neurologicznymi i innymi dolegliwościami po chemioterapii. Robert dostał całkowitą niezdolność do pracy na 2 lata. Walka o życie i zdrowie nadal trwa. Choroba wiele mu zabrała, nie może na ten moment robić tego co tak ukochał.Najbardziej tęskni za jazdą na rowerze. Na szczęście nie zabrała mu kochających i wspierających go ludzi wokół niego.

Zbieramy na leki, rehabilitację, badania, dojazdy.