W najbliższą niedzielę nasi goście z Ukrainy pewnie w większości świętowaliby, gdyż wypada ich Wielkanoc. Nie będą świętować tak, jak wcześniej. Jest wojna. Mężowie, ojcowie, bracia walczą, giną. To najsmutniejsze ukraińskie rodzinne święta rozdzielonych, nie wiadomo czy nie na zawsze rodzin.

Możemy zrobić tak niewiele. Wojny nie powstrzymamy żadną zrzutką.

Nie powstrzymamy regularnie nadchodzących do naszych gości smsów, że ich bliscy nie żyją, a domów już nie ma.

W punktach udzielających wsparcia uchodźcom w całej Polsce brakuje jedzenia. Obserwujemy wielogodzinne kolejki również w Trójmieście. Niestety dla dużej części z Ukraińców jedzenia nie wystarcza. Odwiedziliśmy wczoraj wiele punktów pomocowych i byliśmy świadkami dzielenia kilograma cukru na osiem torebek, bo wszystkiego jest za mało.

Nie mamy wpływu na odgórne decyzje większych. Możemy na naszą małą skalę robić swoje.

Chcielibyśmy przygotować paczki z serdeczną pomocą dla chociaż niewielkiej grupy ukraińskich uchodźców mieszkających razem z nami w Trójmieście.

Tak jak dla naszych bezdomnych z okazji polskich świąt Wielkiej Nocy, tak dla uchodźców wojennych z okazji ukraińskich świąt Wielkiego Dnia Великдень chcielibyśmy kupić do paczek coś dobrego, coś, na co sami mielibyśmy ochotę. Ile można jeść zupy z proszku i pasztetów z marketu.

Jedzenie to jeden z języków miłości.

Zrobimy co w naszej mocy, żeby paczki nie tylko nakarmiły, ale wywołały choć malutkie uśmiechy na twarzach ukraińskich kobiet, nastolatków i dzieci.

Nie możemy życzyć naszym gościom wesołych świąt, bo wesoło nie jest, ale jeśli zdecydujecie Państwo, tak jak my, że chcielibyście ich świątecznie poczęstować, żeby choć o zdobycie jedzenia się nie martwili, możemy razem spróbować zrobić chociaż tyle.

https://zrzutka.pl/esvxpb