Żeby nie zanudzać! Prosto! Zapraszam darczyńców na kolację w wyjątkowo ładnym miejscu! ;-)

Dopiero mając 42 lata doszedłem do wniosku, że to tzw. "ostatni dzwonek" aby znaleźć własny kąt i mieć własne mieszkanie. Obliczyłem, że to ostatni moment na uzyskanie kredytu w banku: 42 lata (30 lat kredytu? No! 72 lata i kredyt spłacony!). - RZECZYWIŚCIE OSTATNI MOMENT! Nie mając jednak szans na uzyskanie kredytu poprosiłem najbliższych o pożyczkę - otrzymałem obietnicę jej otrzymania! Ale to nie koniec czytaj dalej :-). Rodzice obiecali pożyczyć na całość wydatków, ale! Ale po 3 miesiącach Rodzice doszli do wniosku, że całość to za dużo, nie mają tyle i mogą pożyczyć o kilkadziesiąt tysięcy mniej? I co teraz? Nagle, gdy od kilku miesięcy z pewnością mogłem liczyć na i tak duże wsparcie Rodziców temat zostaje ucięty - skąd wziąć 42 tysiące? Uczciwą pracą nie zarobię szybko takiej kwoty, szans na kredyt nie ma (sytuacja życiowa doprowadziła do tego, że nie mam żadnej zdolności kredytowej), poza bankowcy? Wiadomo! Trochę mam odłożone (6500 złotych), ale co z tego jak developer czeka na całość za mieszkanie? Nic - zakładam zrzutka.pl, może znajdą się darczyńcy, którzy zechcą być zaproszeni na kolację, którą przygotuję osobiście jeśli zostanie zrealizowany cel. Przypominam - MIEJSCE NAPRAWDĘ ZACHWYCI! Wielu napisze - Weź się do roboty! Mnie też nikt nic nie dał! Wiem, że zbiórka to łatwizna! Hejtu zapewne wyleje się od groma! Rozumiem, może Ci się to nie podobać więcnie włączaj się do zbiórki i nie komentuj! Ja wiem swoje i znam sytuację. Jest ona naprawdę podbramkowa - mam niewiele czasu.