Mimi to moja niespełna 2-letnia biała kotka. Kochana, delikatna, bardzo związana ze mną.

Od miesięcy walczymy z poważnymi problemami skórnymi – drapie się do krwi, rozdrapuje rany, odparza się przez kubraczki. Leczenie to niekończące się wizyty u weterynarza, sterydy, antybiotyki, spraye, maści, płukanki.

Ostatnio wyjechałem na niecałe 3 dni – zostawiłem ją zabezpieczoną, z małą ranką. Po powrocie zastałem ropiejącą ranę i odparzenie – jakby skóra się „ugotowała”. Zapach martwej tkanki, wielki ból i ogromny żal. Pękło mi serce.

🧾 Tylko ostatnie kilka wizyta (sterylizacja + zastrzyki + leki) kosztowały mnie z 700 zł.

Dzisiaj kolejna wizyta, kolejna rana, kolejny paragon

To tylko jeden z wielu rachunków. A za 2 tygodnie trzeba powtórzyć zastrzyki

Mój dom to bezpieczna, spokojna przystań – Mimi i moje inne koty mają wszystko, co mogę im dać. Ale specjalistyczna karma hypoalergiczna to wydatek, który mnie przerasta.

🐾 Zbieram 500 zł na miesięczny zapas:

karma sucha i mokra z hydrolizowanym białkiem (np. Royal Canin, Hill’s Z/D, Purina HA)

dopasowana do leczenia alergii skórnych

bezpieczna i łagodna dla organizmu Mimi

❤️ Jeśli możesz – pomóż.

Nie szukam litości. Szukam wsparcia dla stworzenia, które codziennie walczy z bólem.

Dziękuję za każdą złotówkę, za każde udostępnienie, za każdą dobrą myśl.

Mimi ma mnie – a ja mam nadzieję, że ktoś jeszcze stanie przy nas.

~Dziękujemy z całego serca ♥️