Drodzy, Rusałka to niespodziewany „prezent” dla moich rodziców na Dzień Babci i Dziadka. Podczas imprezy właśnie z okazji Dnia Babci i Dziadka, która odbyła się w Leśnej Bazie dla przedszkolaków #palcempobłocie, zauważyliśmy bardzo wychudzonego psa, wyglądała jakby tułała się po pobliskim lesie już dłuższy czas.

Moi rodzice postanowili zaopiekować się nią. Po tym jak trochę zjadła, chętnie wsiadła do nich do samochodu. I tak nazwaliśmy ją Rusałka i już została z moimi rodzicami.

U weterynarza okazało się, że jest zdrowym i już dość wiekowym psem (ma 13 lat).

Niestety po około miesiącu podczas spaceru źle stanęła i zawyła. Zaczęła wtedy kuleć na tylną łapę. Diagnoza weterynarza - zerwane ścięgno. Leczenie: obserwacja, jak nie będzie poprawy to operacja.

Niestety poprawy nie było. Wczoraj rodzice byli u psiego ortopedy, który potwierdził zerwanie ścięgna i zaproponował dwie metody operacji, tańsza (mniej skuteczna) za 3000 zł i droższa za 4500 zł. Termin operacji wyznaczono na 18.03.

Moich rodziców ledwo stać na tańszą metodę, nie wyobrażają sobie jednak nie pomóc kochanej psinie.

Rusałka jest z nimi niecałe 2 miesiące, a już zdążyła zaskarbić sobie serca całej rodziny. Niestety ten niespodziewany i duży wydatek, który trzeba ponieść już za moment, jest dla nas wszystkich sporym zaskoczeniem, dlatego w imieniu rodziców proszę o Waszą pomoc.