Ten kotek nigdy nie widział... Wyrwany z rąk, które nigdy go nie przytuliły, miał być zarobkiem tak, jak jego kocie rodzeństwo.

Trafił do mnie z kocim katarem, zapaleniem oskrzeli, zapchlony, zarobaczony, ale to był najmniejszy problem... Z jego oczu wyciekała ropa, co powodowało ciągły ból i dyskomfort. Wyścig z czasem, diagnoza okulisty, że kotek nie widzi na jedno oczko, konieczna była amputacja z powodu wysokiego ciśnienia w nim.

O drugie oczko cały czas toczyła się walka, ciągłe zakrapianie, antybiotyk, który dawał ulgę niestety tylko na chwilę, więc 7 stycznia amputowane zostało drugie oczko...

To maluch, który kocha ludzi, patrzy sercem. Jego życie to pasmo bólu, mam nadzieję że teraz przyjdzie czas na ulgę. Kotek dochodzi do siebie pod moją opieką, wśród towarzystwa innych 15 kotów i 9 psów, które również są w moim domu i które uwielbia.

Koszty leczenia są na prawdę ogromne... Bardzo proszę o pomoc w ich pokryciu. Ja ratuję kolejne odrzucone biedy tylko dzięki Wam.